Właśnie odkryłam, że idą święta a ja mi znów nie związany z tematem materiał przygotowałam, choć obiecuję, że pod koniec znajdzie się coś zgodnego z obowiązującym kalendarzem.
Pudełko na alkohol, które powstało jakiś czas temu, ale nie miałam serca go wykończyć, bo kiepski stan techniczny boków, których nie mogłam zabejcować burzył wizję odbierając wenę.
Okleiłam i papierem ryżowym, i papierem od dekupażu, i serwetkami, i wydrukiem. Z boku przezornie załączyłam receptę gdyby ktoś przeholował z ilością alkoholu.
Pudełko na alkohol, które powstało jakiś czas temu, ale nie miałam serca go wykończyć, bo kiepski stan techniczny boków, których nie mogłam zabejcować burzył wizję odbierając wenę.
Okleiłam i papierem ryżowym, i papierem od dekupażu, i serwetkami, i wydrukiem. Z boku przezornie załączyłam receptę gdyby ktoś przeholował z ilością alkoholu.
Pudełko, które powstało wieki temu, ale byłam z niego bardzo niezadowolona, więc utknęło na lata i nie pokażę jak wyglądało przedtem, bo nawet zdjęcia już nie mam.
Na blogach trwają ostatnie sesje
zdjęciowe z jajami a u mnie dopiero dziś jajowe epicentrum, bo jak zwykle jestem
lekko spóźniona. Dla tych z Was, które też długo myślały i tylko
myślały ostatnim rzutem na taśmę najkrótszy na świecie kurs zdobienia
jaj.
Metoda łatwa i szybka, bo nie trzeba lakierować można je tylko dobrze wysuszyć po oklejeniu, choć oczywiście jeśli ktoś chce
to może polakierować.
Dla rzeczywiście zainteresowanych przyklejaniem do siebie różnych rzeczy polecam bezpretensjonalny blog Przyklej to. Dziewczyny mają tam tak niesamowite pomysły, że nie raz miewam wyrzuty, że tyle lat patrzę na coś tam i nie wpadłam żeby to wykorzystać w tak piękny sposób.
Dla rzeczywiście zainteresowanych przyklejaniem do siebie różnych rzeczy polecam bezpretensjonalny blog Przyklej to. Dziewczyny mają tam tak niesamowite pomysły, że nie raz miewam wyrzuty, że tyle lat patrzę na coś tam i nie wpadłam żeby to wykorzystać w tak piękny sposób.
Pewne mądre przysłowie chińskie zdaje się mówi, że kiedy zamykają się jedne drzwi to otwierają się inne, więc się otworzyły, jednak skrzeczały jak zmurszałe drzewo. To jest czekoladowa Nutelka nowy członek rodziny a droga do adopcji była wyboista, bo jak się okazuje wcale nie wszyscy wolontariusze mają powołanie, na czym cierpią niestety przede wszystkim zwierzęta.
Jednak wolontariuszka z warszawskiego Palucha wywiązała się z zadania jak należy a po kilku godzinach od adopcji zadzwoniła i z troską w
głosie pytała czy suczka nie zjadła nam kota? Otóż nie zjadła a z trzęsącej się z
zimna rudej kupki kłaków, która przestała reagować na otaczający ją świat zmieniła się wulkan tryskający taką energią, że sam Roman nie nadąża. Jego ADHD przy jej temperamencie to mały pikuś.