wtorek, 7 października 2014

Puszki, krzesła no i róże, czyli dylematy i te małe i te duże



Urlop, jak zawsze minął mi jak z bicza strzelił, w październiku jak w czarnej dziurze nie ma nawet śladowej ilości ponadstandardowych świąt, więc trzeba na dobre zejść na ziemię jednak nie ma to jak przetrzepane neurony, które dostały kilka haustów świeżego powietrza i garść pozytywnych fluidów. W wylogowanych z codzienności, rozluźnionych zwojach klarują się myśli, że robimy sobie krzywdę ścigając się ze światem, z innymi i z samym sobą aż pewnie sam diabeł zaciera ręce. Może by tak zebrać rozproszone w tym cywilizacyjnym amoku resztki rozsądku, nie pozwolić nikomu się poganiać ani deptać sobie po piętach, odciąć się grubą kreską od bodźców, które jak hieny czyhają na frajerów, którzy pozwalają się nimi bombardować słowem mieć w tyle ten dziki pęd.
Dać sobie prawo do wolniejszego tempa pozwalającego więcej czuć, dostrzec, zrozumieć choćby dlatego, że jest skorelowane z własnym organizmem i uczciwsze wobec własnej psychiki, bo taka rabunkowa eksploatacja i bezustanne trzymanie natury na łańcuchu może prowadzić tylko do frustracji. 
I jeszcze gadżeciarastwo nasze powszednie, które zaczyna wpływać na poziom szczęścia albo, co gorsze poziom "wielkości" człowieka stając się trampoliną na salony w zależności od stopnia zaawansowania modelu, a które coraz częściej zastępuje i tak kurczący się jak lodowiec alpejski wachlarz uczuć, którego reaktywacji raczej nie należy się spodziewać.
Nie wiadomo jakie będą skutki uboczne tych zjawisk wszak wyszliśmy z jaskini i być może da radę wygrać niejedną bitwę, ale czy całą wojnę? Pewnie nie ma też odwrotu, bo rozwój technologii oraz własna osoba to przeciwnicy, których można, co najwyżej próbować przeciągnąć na swoją stronę a wersja demo nie została jeszcze napisana do tego programu.
Ostatnio często miewam takie rozterki jakby podszepty resztek intuicji cudem nie zamordowane przez galopującą cywilizację i żeby nie brzmieć dłużej jak zdarta płyta przechodzę do rzeczy, bo jakoś mam dziś problem z puentą.


Było sobie krzesło.......no i nie udało mi się wydumać żadnej zapierającej tchu w piersiach historii z nim związanej. Może tylko, że przywiezione zostały ze sklepu ze starociami cztery takie w prezencie gwiazdkowym i cuchły tak, że czuć je było tuż po wejściu w próg domu dzięki czemu wiedziałam, że oto przybył Mikołaj z wyczekiwanym prezentem.
Ów zapach królował nam przez cały świąteczny czas, ale jeśli pod choinkę zamiast perfum kobieta pragnie dostać krzesła do renowacji tudzież odrobinę żelastwa to efekty uboczne mogą być nieoczekiwane.






Na pomalowane farbami Anny Sloan krzesło przykleiłam serwetki potem z pewną nieśmiałością polakierowałam je fluggerem i  nie wiedziałam czy obie substancje będą się tolerować wszak nie zostały dla siebie stworzone. Okazało się, że była to pokerowa zagrywka, bo flugger będąc kilkakrotnie tańszym lakierem od lakierów słynnej Anny S. trzyma się kurczowo, a ponieważ krzesło stoi z boku i nie jest narażone na siadanie na nim żadnymi mniejszymi czy większymi czterema literami, więc nie ulega degradacji, co najwyżej Maryśka lubi podrapać je pazurami po opasłych boczkach, ale gonię wandala z czym popadnie. 





Klatka dla ptaków, którą pomalowałam w stylu shabby schic, a za którymi nie przepadam, bo kojarzą mi się z uciemiężeniem nawet, jeśli temu ciemiężeniu nie służą. Jednak w tym przypadku klatka po pierwsze jest prezentem, po drugie ma uciętą całą zadnią część, czyli z tyłu panuje wolność i swoboda i jak widać ciemięży zegar, co akurat uważam, za sensowne posunięcie żeby ten sztywniak czas, co to ani go ujarzmić, ani rozciągnąć, zwolnił, choć na chwilę.


Na koniec metalowa puszka, a ponieważ znalazłam dostawcę takich puszek w kwocie od 1-go zł (słownie jednego złotego) w porywach do 2-óch zł (słownie dwóch złotych) to oczywiście będą kolejne.






 















Sukces to drabina, po której nie sposób wspiąć się z rękami w kieszeniach.



http://blogroku.pl/2014/kategorie/decobakcyl,9bw,tekst.html

 

77 komentarzy:

  1. przepiękne prace Grażynko jak zawsze - zaciekawiły mnie te puszki bardzo- pozdrawiam cieplutko Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się mario a to jest jedna i ta sama puszka tylko w dwóch odsłonach. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Nie wiem, co mi się bardziej podoba - krzesło czy puszki.... moje klimaty, piękne! Kiedyś nabyłam drogą kupna krzesła do salonu - sztuk 6 - z rafią - miały zmienić kolor - stoją do dzisiaj - brak weny. Na szczęście nie miały zapachu, wystarczyło je wyczyścić i położyć poduszki, na razie działają, ale po wizycie u Ciebie nie wiem, czy długo postoją....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Olu żebym tylko miała miejsce to już bym się z kolejnymi rozprawiła, ale dom za ciasny, choć jeśli chodzi np. o szlifowanie krzeseł to najgorsza robota, bo każdą nóżkę tak obrócić z każdej strony to masakrycznie żmudne zajęcie. Życzę powodzenia i szybkiej decyzji, bo bardzo cieszy każdy klamot, który zmienia wygląd domu!

      Usuń
    2. Krzesła na szczęście nie są lakierowane, raczej pokryte jakimś niezidentyfikowanym "mazidłem", które można zetrzec denaturatem (ale nie tak za pierwszym razem, trochę trzeba się "natrzeć"), na razie poluję na kompresor - widziałam efekt drewna po piaskowaniu - czuściutkie wszystkie zakamarki.... meble najczęściej szlifuję na dworzu albo w garażu - niestety tego lata nie miałam czasu się za to zabrać.... jak masz ochotę - u mnie na blogu pokazałam Nowe życie mebli
      http://uoliuoli.blogspot.com/
      Zapraszam i pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Ostatni rok dał mi wiele do myślenia - "dziki pęd" - zdecydowanie mówić NIE. Nie dać się innym, nie dać się sobie. Nie szaleć, nie wkręcać się - cieszyć się momentem, chwilą, teraźniejszością. Powolną, leniwą, przyjemną... Nie zawsze się udaje, ale starać się - wtedy wyjdzie. Starać się głównie pokonywać własne słabości, własne widzenie siebie i innych. To jest recepta! ;) A co do prac - zdecydowanie do moich faworytów zaliczka się krzesło! Jak dla mnie mistrzostwo świata, mimo że poobklejane serwetkami ;) Pozdrowienia M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne - cieszyć się każdym momentem i działa jak najbardziej wiem o tym tylko trzeba się pilnować ciągle, bo takie ma człek zahamowania i opóźnienia w myśleniu, że jak tylko jakiś problem przyciśnie to się zapomina. Trzeba próbować ciągle od nowa a ta serwetka na krzesło to łatwo się klei. łatwiej niż na mniejsze rzeczy.

      Usuń
  4. Niezdrowej pogoni kategorycznie towarzystwa, uwagi i współdziałania odmawiam. Dotyczy to nawet aktywności na blogu... Choć przyznam, że przez jakiś czas dopingowana częstymi wpisami bardzo aktywnych Blogerek, chciałam dotrzymać im kroku. Nie wiem dlaczego tak się dziele, ale przeważająca większość (nawet tych zdystansowanych do siebie i świata) ludzi daje się czasem wkręcić w jakiś mniej lub bardziej wyimaginowany wyścig.
    Dobrze jest (jak piszesz) otrząsnąć się z amoku. :)

    Grażynko cieszę się, że znalazłaś w ten jesienny czas chwilę wytchnienia, że naładowałaś bateryjki i zdystansowałaś choć trochę od pędu codzienności.

    Z przyjemnością (jak zawsze) przeczytałam kolejną opowieść o Twoim dekupaziowaniu. Przyznam, że pomysł oklejania siedzenia serwetkami wywarł na mnie wrażenie. Odważna jesteś. Osobiście nie zdecydowałabym się na takie rozwiązanie (w myślach widząc, jak misternie wykonana praca rozpada się i pęka pod ciężarem mniej lub bardziej określonych czterech liter ;)) ). A pudełko wygląda rewelacyjnie. Lubię Twój styl tworzenia. :)

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie w ten piękny, jesienny dzień :)

    PS. Czy klatkę z cyferblatem zegara także własnoręcznie odnowiłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kasiu rzeczywiście niektóre blogerki bardzo są aktywne i sie można pogubić, ale już się uodporniłam a wkręcamy się chyba wszyscy w coś tylko zależy od tematu. Pasja też nakręca jak nie wiem a co do odwagi z krzesłem to pomyślałąm sobie, że kiedy coś popęka pod ciężarem czyiś czterech liter to może ciekawie wyglądać. Nie musiałam dodawać spękań a cyferblat tylko lekko potepowwałam, bo o dziwo był za gładki.

      Usuń
  5. Tradycyjnie świetne prace, każda ma swój inny osobisty urok, a i tekst dał mi do przemyślenia, trudno się z Twoimi słowami nie zgodzić, ale masz rację my sami jesteśmy dla siebie najgorszymi wrogami poddani dodatkowo presji świata zewnętrznego. Jak sobie z tym radzić? Łatwo powiedzieć odciąć się i żyć z zgodzie ze sobą, ale też nikt nam nie pomoże, jeżeli sami tego nie zrobimy. Każdy musi znaleźć własną receptę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja Anito właściwie wszystko, co możemy to przypominać sobie to bez przerwy od nowa, bo ciągle jakiś wir nas wciąga. Znam, na to sposób, ale czy się odważę życie pokaże.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny Ano i za krótkie miłe słowa.

      Usuń
  7. Fajne prace, szczególnie zachwyciło mnie krzesło.
    Uwięzienie czasu to swietny pomysl, szkoda że w praktyce nie działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem Aldi wiem, że nie działa to tylko tak symbolicznie, heroicznie. Dzięki za miłe słowa.

      Usuń
  8. Piękne prace :) krzesłem jestem wręcz zachwycona. Puszki też świetne co do ceny też mam fajnego dostawce;) brat kupuje mi je w Holandii i płaci za nie grosze:) na moje szczęście. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Basiu za odwiedziny a puszki nie wiem skąd pochodzą nawet im się nie przyglądałam tak bardzo się ucieszyłam na ich widok.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy z nas potrezbuje czasem takiego czasu nie tylko na odpoczynek , ale i na zastanowienie się nad wieloma sprawami i przede wszystkim na zwolnienie tempa.Warto, oj warto.
    Chyba nawet lubię takie chwile.
    U Ciebie jak zawsze pięknie.
    Miałaś rzeczywiście dużo odwagi z tym cudnym krzesełkiem, mam na myśli użytkowanie przez innych,
    kto nie robił to nie wie ile pracy i zaangażowania niejednokrotnie wymaga takie conieco.
    Podczas mojej nieobecności, goście zniszczyli mój cudny wieszak, kiedy go dźwignęłam na nowo, sytuacja się powtórzyła,przykre.
    Dbaj o swoje jak możesz.
    Pozdrowionka serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Magdo ja tylko z Maryśką walczę, bo krzesło stoi na uboczu a ten odpoczynek to trudno powiedzieć, co to takiego, bo jak jest wolne od roboty to jest inna robota i tak w kółko. Powiedzenie naszych czasów, że trzeba umieć wypoczywać jak najbardziej na aktulane.

      Usuń
  11. Mam nadzieję, że Czas w postaci zegara na dobre przyskrzyniłaś!
    Co do krzesła, to podziwiam odwagę i bezkompromisowość... nie ma dla Ciebie obiektu niemożliwego do zdekupażowania ;)) Z początku nie mogłam się połapać - takie obicie znalazłaś czy co? Efekt zapiera dech.
    Ściskam czule, Mistrzyni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie Inkwizycjo nie przyznaję się, choć skromnie dziękuję za te wielkie słowa a ten czas to drań jak czasami go złapiesz to jakąś dziurą zaraz wywieje.

      Usuń
  12. REWELACJA! Wszystko takie piękne, a krzesło powala na kolana. Chylę czoło przed talentem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i kto ko mówi, ale tym bardziej dziękuję Mono za tak wielkie słowa. Wielkie dzięki!

      Usuń
  13. Nie chcę się wyrażać, ale krzesło wygląda na literę Z, czyli wspaniale!
    To pudełko w kratkę i wzorki - też super :)
    Klatki dla ptaków zamieńmy na klatki na zegary,za karę,że tak szybko pędzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywizde De Ququ, że wspaniale jest na literę Z a czas to drań zwłaszcza dekupażystki to wiedzą.

      Usuń
  14. I znowy powstały piękne rzeczy. Klateczka z zegarem super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Grażynko prace są cudowne! Na te krzesło nie mogę się napatrzeć :) zdaje sobie sprawę ile pracy Cię to kosztowało i cierpliwości w szlifowaniu każdej nogi :). Jeśli chodzi o czas...cóż wszystko mija czas i my razem z nim więc żeby nie dać się tak szybko minąć najlepiej odpocząć na tym pięknym krzesełku z kotem na kolanach i kubkiem kawy w ręku i na spokojnie zastanowić się nad tym " co by tu jeszcze spieprzyć panowie co by tu jeszcze ?" oczywiście tak pięknie spieprzyć :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dawno tego tekstu nie słyszałam a świetny a co do krzesła to jakoś nie odczułam ilości pracy chyba dlatego, że robiłam i robiłam i robiłam etapami i nic nie szlifowałam Magdo, bo użyłam farb AS. Czas to drań wiadomo.....

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie dziękuję za wierność El rincon de chello i jak zawsze za wszelkie wykrzykniki!!!

      Usuń
  17. Siedzę i dumam czy w słowniku języka polskiego jest jakieś słowo, którym mogę wyrazić mój zachwyt, oczarowanie, podziw i osłupienie w jednym. Często tu zaglądam bo muszę się napatrzeć. I wciąż nie wierzę, że można własnoręcznie stworzyć coś takiego!!! Jesteś mega niesamowita!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Mirellko, ale wcale za długo się nad tym nie dumałam ani się nie męczyłam bywało gorzej, ale dzięki wielkie za miłe słowo!

      Usuń
  18. Szczęka opada, jak zwykle! W życiu nie widziałam takiego krzesła! Prawdziwe dzieło sztuki. A cała reszta...brak słów. Co by nie napisać, to za mało...Grażynko, jesteś absolutną mistrzynią w tym, co robisz!
    Uwielbiam do Ciebie zaglądać.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mistrzynią??? No nie powiem chciałbym i staram się, ale tyle zdolnych dziewuch, że głowa mała choćby Ty, ale dziękuję serdecznie za takie wyróżnienie.

      Usuń
  19. Też chcę takiego dostawcę puszek! Moje puszkowe zasoby są na wyczerpaniu, a więcej pewnie nie będzie, bo kawy już nie pijemy, puszkowanych słodyczy nie jemy.... Też będę musiała rozejrzeć się za dostawcą. Za to butelek produkujemy teraz więcej niż zwykle. Z oliw i olejów. Bywają bardzo ciekawe w kształtach:)
    Twoje prace bardzo stylowe i jestem pewna, że w ostatnio odwiedzonym przeze mnie nieborowskim pałacu wspaniale by się komponowały.
    Krzesłem mnie zaszokowałaś! Pierwszy raz słyszę o malowaniu i lakierowaniu tapicerki. Te preparaty A. Sloan działają cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Renyu ile zdrowsza jesteś, że tych świństw nie jadasz i nie pijesz. No tak motyw z puszki pasuje do zamku a krzesło to eksperyment, alem ja myślała, że dekupażystki widziały takie krzesła. Niespodzianka!

      Usuń
  20. Krzesło czy puszki? a cóż to za pytanie wszystko genialne i znowu inspirujące ( kiedy ja się uporam z inspiracjami od Ciebie to nie wiem - ale są i to ogromne)
    Pozdrawiam pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Małgorzato i cieszę się, bo kto jak kto, ale TY to tworzysz w tylu dziedzinach, że trudno nadążyć właśnie za Tobą. Ja tylko dorywczo.

      Usuń
  21. Oj krzesło bym przytuliła bez wahania! Wyszło super ale co tu gadać, czego się nie tkniesz to zawsze to samo, genialnie po prostu i tyle! Pozdrowionka ciepłe Dora

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziękuję serdecznie Doro. Z wielu rzeczy nie jestem do końca zadowolona, ale może tak już zostanie również pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Grażynko no pięknie, pięknie, pięknie!!!! Krzesło prezentuje się cudnie, aż strach usiąść żeby nie popsuć tak kunsztownej roboty, no reszta prac równie zacna!
    Ja w tym roku nie miałam urlopu za bardzo a mimo to przemyślenia egzystencjalne mnie nie ominęły...;) a październik fajny jest, kolorowy no i dyńki pięknie dojrzewają, a tego roku pokaźnych rozmiarów:)))
    Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie miałaś urlopu? Przecierz to wbrew prawom pracownika. Współczuje serdecznie a krzesło całkiem solidne wcale nie trzeba się z nim tak pieścić, choć stoi na uboczu.

      Usuń
  24. Czytam i mam wrażenie, że "Chata" Cię nastroiła.
    Oj, żeby każdy rozumiał o co w tym życiu chodzi!
    Świat byłby jaśniejszy, bardziej ludzki, a przede wszystkim dobry.
    Ludziska jednak stosują przepychanki, podstawianie nogi i wyrywanie stołka.
    Ale idzie nowe! Nazywa się SLOW.
    Guzik mnie obchodzi wszelka moda, ale moda na slow jest stworzona dla mnie.
    Życie zgodnie z własnym rytmem i celebracja życia jest tym co powinno się rozpowszechniać.
    Slow life czyli idea powolnego życia niech żyje! :D
    P.S. Krzesło wygląda co najmniej jak tron. Co najmniej powiadam i słowa nie cofnę!
    Zegar niech odmierza tylko szczęśliwy czas, a pucha zawsze niech jest pełna migdałów w karmelu.
    Czyli słodkiego, miłego życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie słyszałam o tym slow, choć podpisuję się każdą kończyna pod czymś takim. Jakaś ludzka idea!Tylko żeby zawsze się dało albo żeby nie dać się przeciągnąć na tę drugą stronę. Słodkie, powolne zycie to jest to! Również Ci życzę koleżanko przynajmniej jak najwięcej takich chwil.

      Usuń
  25. Witaj Grażynko! Krzesło cudne i pięknie musi się prezentować na żywo! Klatka i puszka równie obłędne! Twój dom musi być magiczny! Uwielbiam Cię czytać i z przyjemnością czytałabym jakąś Twoją książkę, niezwykle piszesz. Może coś stworzysz? Albo już coś istnieje? Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewelinko. Książki póki co nie napisałam, choć rzeczywiście odzywa się coraz więcej pytań czy, coś gdzieś piszę. Zastanawiające..

      Usuń
  26. Moje pragnienia zostały zaspokojone:) Napisałaś posta:) Krzesło wręcz obłędne cudne! Uważaj, bo muzealnicy zaczną do Ciebie pukać w poszukiwaniu zaginionych antyczków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj fajnie by było gdyby tak muzealnicy pukali, ale obawiam się, ze to ja bym od nich ciągle coś kupowała sama wiesz jak to jest. Nasza zachłanność na stare klamoty jest nienasycona. Dziękuję za miłe słowa i za odwiedziny.

      Usuń
  27. Jak tu wybrać krzesło, kiedy puszka piękna? Jak tu wybrać puszkę, kiedy krzesło genialne? No nie da się nijak, choćbym się zaparła czterema łapami... Oba twory rewelacyjne są i basta.
    No i jak ja mam teraz startować z moim fotelem, który do odnowy czeka, kiedy koncepcja ma w gruzach legła, kiedy teraz chciałabym tak jak Ty, a nie potrafię... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E...tam koleżanko.... nikt nie wie jak mieszać różne mazidła lepiej od Ciebie a twój fotel na pewno się doczeka na razie dojrzewa...jak dobre wino.

      Usuń
  28. ... są gusty i guściki... nad którymi nie trzeba dyskutować...
    mi akurat wszystkie Twoje prace przypadają do gustu...
    o !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joasiu no i ciesze się, że daję radę wybrednym decomaniaczkom.

      Usuń
  29. witam, proszę o kontakt w sprawie współpracy
    503 589 322 lub adres.niepoprawny@gmail.com
    pozdrawiam ivo

    OdpowiedzUsuń
  30. świetne egzemplarze !
    Zapraszam cię na moją rozdawajkę w której sama możesz wybrać nagrodę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę przejrzałam twojego bloga Agnieszko i nie znalazłam tej rozdawajki. Potrzebna mi większa chwila żeby porządnie poszperać.

      Usuń
  31. Cóż, nie dziwię się, ze pytają Cię o książkę bo i ja chętnie bym ją kupiła :) Uwielbiam Cię czytać na równi z podziwianiem niezliczonych metamorfoz, których dokonują Twe niezwykle zdolne ręce.
    Krzesło wygląda wspaniale. Aż miałabym ochotę przemalować jakieś. Puszka niezwykła. Uwielbiam jak łączysz motywy i wzory tworząc nietuzinkowe ozdoby.
    pozdrawiam Marzena
    p.s. widziałam Cię wczoraj w MM! Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Deco Veno za miłe słowa a za te o książce to duży zaszczyt, bo metamorfozy to jakby wliczone są w naszą działalność i dobrze, że piszesz o gazecie, bo szybciej wyszła w tym miesiącu.

      Usuń
  32. Dziękuję anonimowy gościu za odwiedziny zajrzę z pewnością w polecane rejony. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudowne prace ! :)
    Zapraszam do mnie :))

    http://adtadtadta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki Aniu za wizytę i nie omieszkam zajrzeć do Ciebie.

      Usuń
  34. Jestem zakochana w Twoich pracach Grażynko :)
    Zupełnie jakbym spacerowała po zamku , przemykając między komnatami odkrywam skarby przeszłości.....
    Cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu kurczaki jakoś późno dotarłam do tego pięknego komentarza. Dziękuję serdecznie i bardzo się cieszę. Pozdrawiam i zapraszam.

      Usuń
  35. Coś pięknego....i tyle:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Aniu, że Ci się podoba wszak się starałam...

      Usuń
  36. Twoje również skrupulatnie sobie pooglądałam i jestem zachwycona:-)

    OdpowiedzUsuń
  37. niesamowicie tu u ciebie, tak klimatycznie, że nie chce człowiek wracać do realu... :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Takie krzesła to nie mój gust ;/ Preferuje coś bardziej nowoczesnego jak na przykład krzesła z poliwęglanu ;) Wyglądają przepięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Moim ostatnim odkryciem są krzesła transparentne. Te są ciekawe, ale całkowicie nie pasują do mojego wystroju ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Uważam, że tego typu krzesła drewniane tapicerowane do jadalni są kwintesencją szyku i elegancji, do których to powinien dążyć w życiu każdy esteta. Trzeba pamiętać o tym, że meble z powodzeniem mogą dziś łączyć w sobie piękno oraz wygodę. Wystarczy jedynie znaleźć odpowiedni sklep oferujący produkty najwyższej jakości. Na meblach nie warto w końcu oszczędzać, ponieważ docelowo posłużą nam one latami.

    OdpowiedzUsuń
  41. Tego typu krzesła totalnie nie pasują do mojego wnętrza. Dlatego kupiłam do jadalni krzesła z poliwęglanu, które nie dość, że pięknie wyglądają to są o dziwo bardzo wygodne.

    OdpowiedzUsuń
  42. W sumie sam wybór krzeseł jest dość spory i zazwyczaj każdy z nas zamawia to co mu się najbardziej podoba. Ja jestem wielką zwolenniczką hokerów https://dominova.com.pl/krzesla-hokery-domowe i jestem przekonana, że jak najbardziej właśnie takie rozwiązanie moim zdaniem jest idealne w każdej kuchni i jadalni.

    OdpowiedzUsuń