Wiosna jak zwykle na wiosnę bawi się z nami w chowanego, więc sezon kawowy na naszym tarasie metr na metr mimo uroczystej inauguracji został zawieszony, ale moje dylematy pobudziły się na całego, czyli - czy od zaraz przejść
na dietę czy od najbliższego poniedziałku? Czy już przeczołgać zwoje by zrównać
stosunek tych naprostowanych do pokręconych i pokazać środkowy palec
przeterminowanym celom i marzeniom, które za cholerę nie chcą się przybliżyć o
spełnieniu nie wspominając? Czy wreszcie przestać bić się z myślami i
przeprosić te niezasłużenie sponiewierane, które dogorywają gdzieś w archiwach
świadomości a z jakiś zadętych powodów zostały zapomniane?
Jedną z takich zapomnianych myśli po krótkim treningu zwiotczałych
mięśni odpowiedzialnych za podtrzymywanie, co większych pędzli było upolowanie dużego
zwierza, czyli mebla do odnowienia. Miała to być też kuracja na wytrzebienie
wypalenia blogowego i coś jakby wiosenne topienie marzanny, ale szybko przyszło
mi zauważyć, że wszelka zwierzyna dawno została wycięta w pień.
Jednak zwoje to też fragment człowieka odpowiedzialny za
kreatywność zwłaszcza, jeśli nie chodzi o fizykę kwantową, więc co robi niewykwalifikowana
dekupażystka, kiedy brakuje jej mebli do obróbki? Oczywiście przerabia to, co
już zostało przerobione tym bardziej, że dostarczono kolejną partię pewnej substancji
poruszającej się równie dostojnie, co niegramotnie, czyli puszkę farby kredowej
Anny Sloan.
Wtajemniczone czytelniczki gołym okiem wytropią, że kredens przerabiany
był już nie raz za każdym razem z nadzieją, że to ten ostatni, ale poprzednich
wersji nie pokażę, niech lepiej sobie spokojnie tkwią w tych blogowych
kanałach.
Oczywistą oczywistością jest, że mebel nie spełniał oczekiwań, więc nie miałam skrupułów żeby się do niego po raz kolejny dobrać. Plusem dodatnim przeróbek w podobnej tonacji jest to, że jeśli się czegoś nie domaluje to i tak nie widać a minusem, że kiedyś cała ta skorupa odpadnie w całości. Tym razem wykończyłam go lakierem a nie woskiem, bo Maryśka zrobiła sobie z niego szlak komunikacyjny a lakier lepiej zabezpiecza przed zabrudzeniami jednak cenowo wosk wypada korzystniej. Generalnie meble z lat pięćdziesiątych nie są wdzięczne w obróbce, ponieważ nie mają żadnych naturalnych dekorów ani zawijasów i wszystkie ozdóbki wykombinować trzeba samemu.
Kuferkowi stojącemu na kredensie też nie odpuściłam i przerobiłam
go dostrajając do reszty, a ponieważ przez przypadek wpasował się w wyzwanie
Szuflady schabby chic to zgłaszam go do konkursu.
http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2015/04/wyzwanie-kwietniowej-goscinnej.htmlDemokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania.
Benjamin Franklin