poniedziałek, 27 czerwca 2011

O dwie butelki za dużo

Zakalapućkałam sie w ilości rzeczy do zrobienia, bo nie wiem czemu postanowiłam wyrobić plan na najbliższą pięciolatkę w ozdabianiu butelek po jednej na każdy rok, a ponieważ dwie nie spełniły wymogów estetycznych to prezentuję tylko trzy a dwie poszły do moczenia. Na dokładkę dużo się ostatnio dzieje w moim a właściwie naszym życiu, bo jej wysokość szara rzeczywistość przybrała wściekle kontrastowe barwy, które nie chcą się ani zestawić, ani wymieszać, więc tym bardziej szło jak krew a nosa. 
Każda butelka jest w innym stylu, ale łączy je jedno: po raz pierwszy użyłam transferu do zdjęć, co bardzo mi się spodobało, więc teraz jeśli ciekawa fotka wpadnie w szpony mojej sieci to wciągam jak pająk za obraz.


Na pierwszy ogień karafka, którą małżonek otrzymał od swojej mamusi na dzień dziecka z odrobiną nalewki  wiśniowej, co prawda trochę to nie styka z ustawą o wychowaniu w trzeźwości a trzeźwe dzieci są chlubą narodu, ale była pyszna. Butelka, w której była nalewka miała mocno niekompatybilny wygląd z przedmiotami w naszym domu, co było impulsem do ozdobienia karafki, która wtopi się w ten krajobraz i po wspólnym małżeńskim spożyciu zawartości ozdobiłam ja jednocześnie mając świadomość, że pozytywnie oddziaływuję na gospodarkę odpadami a do tego ułożyłam wierszyk, który jakoś natrętnie chodził mi po głowie podczas pracy nad nią.


 Karafka
Ozdobiona karafeczka
w której będzie naleweczka
skapnie też coś i Grażynce
wódka z wiśnią w butelczynce.
Zwłaszcza kiedy przyjdzie zima 
grawitacja nie utrzyma
bo rozgrzeje, rozweseli
oj....nie ucieszą się anieli.
Lecz recykling jest wskazany
słuszna droga chodźcie z nami
nic nie może się zmarnować
trzeba więc zdekupażować
lecz należy się pilnować!
Niech nie będzie nikt zgorszony
bo świat może być bajeczny
decoupage jest pożyteczny!






A skoro o recyklingu mowa to do wyrobu biżuterii na razie mnie ciągnie, ale wyszperałam kilka ciekawych fotek, bo uwielbiam coś z niczego i jeszcze ładne do tego. Zdjęcia pochodzą ze strony future.blog.pl.








Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem
ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.

Gabriel Garcia Marquez



sobota, 11 czerwca 2011

Tematów kilka nie zawsze łatwych


Ponieważ ostatnio byłam w rozjazdach służbowych, które zawsze wybijają mnie z deco-rytmu dzisiaj dwa szybkie naczynia. Pierwsza to jakby szkatułka na biżuterię, ale ile można mieć szkatułek na biżuterię, której nie ma, więc wylądowały w niej plastikowe kółeczka do pościeli, ale kółeczek też tam nie ma, bo to ulubiona zabawka Romana, który rozdystrybuował wszystkie pięćdziesiąt sztuk łącznie z kilkunastoma piłeczkami, ponad kilogramem cukierków i pokaźnym stosem spinaczy.




Nawiązując do Romana to chciałam się usprawiedliwić, bo Roman ma bardzo solidnych obrońców, którzy zaprotestowali przeciwko tłamszeniu dzwonem spod Mount Blanc jego osobowości i ja to rozumiem, bo ja też bym zaprotestowała i popieram wszelkie protesty, które tłamszą czyjąkolwiek osobowość, ale Roman jest słodkim kotem-przylepą przez dwadzieścia dwie godziny na dobę, który wpatruje się we mnie jak w obraz i jak romantyczny Romeo czeka pod drzwiami łazienki, ale przez pozostałe dwie zazwyczaj poranne godziny ujawnia się u niego zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi i wtedy nawet Nyguha przez samo h stara się chyłkiem niby niezauważona przedrzeć ze mną do pracy nieświadoma swoich wyborów a pozostali marzą o schronie przeciw atomowym, co nie przeszkadza nam kochać naszego Romana i na pewno tęsknilibyśmy już za jego ADHD.




Słoik po kawie z bratkami, które są zupełnie nie w „moich” kolorach jak to bratki, bo jeszcze nikt nie wymyślił brązowych, ale chorowałam na nie od dość dawna a jak się na coś choruje to wszędzie się to widzi, więc je sobie zrobiłam i już nie muszę za nimi oczu wypatrywać.


Jak wspomniałam byłam w rozjazdach służbowych, więc kilka fotek, bo było miło a łono natury wyłaniało się z każdego możliwego miejsca.



Dwa w jednym, czyli odpoczynek z samoistnym usuwaniem zrogowaciałego naskórka.



Mamy cię gdzieś.


Chciałabym też wspomnieć dziś o Ori znanej na pewno wielu osobom z blogu Pełnia lata w domu Tymianka, która założyła nowy blog – O psach najpiękniej jak umiem i postanowiła uratować 170 psów ze schroniska w Annopolu, ponieważ władze zadecydowały o jego likwidacji. Myślę, że w XXI wieku, w środku Europy, w tak religijnym kraju należącym do wielu zaszczytnych organizacji, który ma podpisane prestiżowe i zbożne umowy i konwencje i będzie przewodniczyć wkrótce Unii Europejskiej nie byłoby godnym człowieka zgadzać się na takie rzeczy a wszystko w świetle prawa. Pomysłów na pomoc padło kilka, więc tylko przebierać jak w towarze ze sklepowej półki.


















"Dokąd idą psy gdy odchodzą?
No bo jeśli nie idą do nieba
To przepraszam Cię Panie Boże
Mnie tam także iść nie potrzeba.

Ja proszę na inny przystanek
Tam gdzie merda stado ogonów
Zrezygnuje z anielskich chórów
tudzież innych nagród nieboskłonu.

W moim niebie będą miękkie sierści
Nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
Moje wszystkie pożegnane psy."