Końca świata znów nie było tylko kasy nam ubyło śpiewa w jednym z ostatnich utworów podsumowując święta Piotr Bukartyk z właściwą sobie przemyślaną porcją ironii w związku z czym nieodwołalnie kroczy ku nam Nowy Rok, jednak wcale nie do przyszłości, ale do przeszłości chciałam nawiązać, bo znów kilka starych klamotów zagościło w naszym domu i lepiej brzmi, że znalazły się zgodnie ze stylem i zasadami vintage, niż to, że ze śmietnika przyniosłam kolejne trofeum w postaci starej walizki.
Podobnie jak przy swoich poprzednich walizkach po wyszorowaniu, zastosowałam jednoskładnikowy preparat do spękań na który delikatnie aby nie zamazać tych cennych spękań poszła farba akrylowa potem jak zwykle wycinanki z bardzo różnych źródeł, ale w miarę możliwości dobrane kolorystycznie, trochę patyny na boki i metalowe elementy aby wyglądały na lekko zardzewiałe i oczywiście lakier akrylowy na koniec.
Jeszcze dość mocno postarzony chustecznik.
A dla wszystkich odwiedzających mojego bloga stałych i przypadkowo przybywających z odległych sieci gości ułożyłam coś w rodzaju życzeń pisanych rymem, bo wiersz to raczej za duże słowo.
Jak co roku z Nowym Rokiem
dąży ku nam prężnym krokiem
życie nowe wciąż gotowe
nieść zdarzenia przebojowe.
Bądźmy czujni, bądźmy zawarci
lecz rozumni i otwarci
na przygody ciągle nowe
i zadania rozwojowe.
I dlatego z tymże Rokiem
w naszych zwojach niech zagości
dużo treści i radości
niech odejdą niepokoje
a zasieki i wyboje
niechaj spłyną z nurtem rzeki
a na jawie oraz w sieci
słońce niech nam zawsze świeci.
Spełnienia tego wszystkiego i jeszcze więcej w tym kolejnym wyglądającym już coraz śmielej zza węgła roku życzy
Grażyna