środa, 12 lutego 2014

Post prawie bez tytułu




Pytacie czasami czy możecie coś skopiować z mojego bloga. Otóż nie mam nic przeciwko temu i celowo nie zamieściłam żadnych znaczków. Dla mnie oznacza to, że warto było dłubać, że się podoba, że zainspirowałam. Natomiast gdyby ktoś coś skopiował i napisał, że sam to coś zrobił to krew by mnie zalała, ale mam nadzieję, że nie będzie mi dane doświadczyć takich chwytów poniżej pasa.  



A teraz do rzeczy, bo takie całkiem spore coś wykończyłam. Na jakimś blogu wyczytałam, że….dużo pracy trzeba przy takiej komódce włożyć, co wydawało mi się zdecydowanie przesadzone. Kiedy sama się za nią wzięłam zrozumiałam, że……dużo pracy trzeba przy takiej komódce włożyć. Do manewrowania jej obfitymi kształtami i obracania pulchną kibicią zwłaszcza przy klejeniu trzeba całkiem sporo zręczności i siły na szczęście, z w-efu zawsze miałam odrobione lekcje. 





Kiedy ją przytargałam padło oczywiście sakramentalne pytanie ze strony małżonka - po co? I rzeczywiście długo nie miałam na nią pomysłu i już myślałam żeby z rozpaczy jakieś dymne sygnały zacząć puszczać, bo dojdzie do wykluczenia z plemienia dekupażowego. Jednak, kiedy wreszcie nadejszła ta chwila, która wciągnęła za sobą w wir wenę i nastąpił szturm pomysłów, że wiadrami można je było nosić a robota ruszyła z kopyta komódka od razu zrobiła się jakby lżejsza. Pewnie też miewacie różne etapy a czasami wrażenie, że i drzwiom od stodoły byście dały radę a to tylko neurony złapały  haust świeżego powietrza i uwolniły z łańcucha. 




Te z Was, które doskonale znają rynek serwetkowo-papierowy widzą, że użyłam do niej baterii motywów z różnych źródeł od wydruku, papieru do print roomu po kilka różnych serwetek. 




I znowu golizna, czyli kartka z serii minimum urody, maksimum treści...eeee chyba coś pokręciłam raczej  maksimum urody, minimum treści, bo  cenzura znacząco mlaskała na jej widok. 


Lniany woreczek ozdobiłam we francuskie pasy, których namalowanie wydawało mi się wielką sztuką a okazało się całkiem proste, choć przyłożyć się trzeba było jak do wszystkiego. Poza pasami użyłam szablonu, bo transferu, który zrobiłam na tym grubym materiale z lupą szukałam i znalazłam jedynie mizerne mazaje. Ten drugi z napisem espresso to oczywiście firmowy wyrób.

Słyszycie ten indiański okrzyk? To ja, bo wygrałam candy u Iszy, która prowadzi być może znanego Wam bloga Deco-szuflada. Isza jest świetnym majsterkowiczem i sama zrobiła tę przeuroczą lampkę. Zajrzyjcie do niej, kto nie był, bo się tam dzieje i z pewnością nie będzie to zmarnowany czas. 


Kącik dla wytrwałych, czyli wiersz pt.:

Jak to z tą weną było
Tak to dziwnie z weną bywa
to się zjawia, to odpływa.
Miejsca długo nie zagrzeje
żeby potem dać nadzieję.

Zszarpie nerwy, złość obudzi
człek się miota i marudzi.
Potem znowu pląsa, wzlata
wszystko zniesie nasza klata.

Lecz wytrwałość jest wskazana
złość na klęskę jest skazana,
Bo gdy wena już zawita
praca leci jak z kopyta.

Wszystko tylko jeno furczy
że dostaje człowiek skurczy.
Wykorzystać taką trzeba,
bo to przecie dar jest z nieba.





63 komentarze:

  1. Też chcę taką komódkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam De Ququ, że ta szarość Cię zwabi. A w czym problem żebyś miała nie miała nie mieć takiej komódki?

      Usuń
  2. Komódka rewelacyjna ..karteczka również...a woreczek...boski .Gratuluje wygranego candy:)Pozdrawiam :)Agata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie Agato również pozdrawiam.

      Usuń
  3. Znam te wszystkie "a, co to tam za robota, godzinkę wszystkiego", a potem mija wiele godzin, a ja w czarnym lesie......ale komódka ładniutka wyszła, ładniutka......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Mnemosyne a co do roboty to zwykle dopiero ciemna noc budzi do rzeczywistości.

      Usuń
  4. Oj przyjęłabym tą komudkę, cudna jest i motywy tyż.
    Zacny wiersz nie ma co.
    Pozdrowionka serdeczne ślę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam, podziwiam pracę nad komódką, ja póki co nie porywam się na duże powierzchnie, w związku z tym moja taca śniadaniowa leży na dnie szafy i czeka...co prawda kiedyś ją ozdobiłam, ale odpodobała mi się, jak również mojej kotce która rozpoczęła zdejmowanie motywu :-) ja dokończyłam, oczyściłam ... jakiś rok temu i oo dziś nic nie drgnęło. Póki co coraz częściej zaglądam do tej szafy i nabieram odwagi :-)
    Karteczkowa golizna fajna, tylko pozazdrościć takich walarów, moje póki co mocno zmieniają kształty i na taką talię jeszcze przyjdzie poczekać (i popracować, jak już będzie można). :-)))
    cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kotku a z ta talia mam tak samo sama się nie zrobi trzeba pracować jak nad wszystkim.

      Usuń
  6. Komódka pierwsza klasa :-). Pięknie umiesz łączyć motywy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alicjo rzeczywiście sporo czasu poświęcam na dobieranie motywów.

      Usuń
  7. Bardzo trafny wierszyk! I szalenie lubię ten stan, gdy mnie wena ogarnia:)
    Komódka bogata, ale jednocześnie bardzo delikatna, a karteczki ze smakiem skomponowane i pełne pozytywnej treści. Jak zwykle u Ciebie pięknie i inspirująco:)
    I gratuluję wygranej - zgarnęłaś genialny fant!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ren-yu vena to czas błogosławiony któżby go nie lubił. Lampka gotowa.

      Usuń
  8. Też chcę taką komódkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!☺
    Cudna jest♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Najładniejsza komódka jaką widziałam-serio.
    Piękne motywy i postarzenia-uwielbiam taki styl,więc skopiowałam bezczelnie na swój komputer i pewnie będę kombinować w tym klimacie dla siebie coś.Niestety nie mam podobnych papierów,ani serwetek,ani możliwości wydruku ...ale poszukam:) Dzięki za inspirację!
    Pzdr,M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hot-shop bardzo dziękuję to wielki komplement. Serwetki z boku to bardzo popularne serwetki z łyżeczką tylko....łyżeczka mi się w niej nie podoba, więc ją ujęłam.

      Usuń
  10. To ja chcę taką komódkę! Dyźka niech sobie sama zrobi, bo ona potrafi, a ja nie... zaraz jakiś turkus bym tam wtryniła, jakąś sepię zza światów i doopencja... nie wyszłoby mi nic podobnego nawet, a ja taką chcę!
    I jeszcze - jak już wydasz tomik autorski to ja bardzo pięknie proszę o jeden egzemplarz z dedykacją...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Viko dla cibie będzie pierwszy numer a komódka....z pewnością czeka na Ciebie jakaś do zodobienia.

      Usuń
  11. Oj, znam dobrze te zmagania z materią, a jeszcze gorsze te z brakiem weny... ale u Ciebie to idzie jak burza, a ja mnóstwo rzeczy mam rozgrzebanych, nierzadko i od roku, i nie mogę ich wykończyć ;) Pomysł to jedno, ale realizacja - to już zupełnie inna bajka ;))
    Ściskam czule ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z boku to widac jako burza mnie tam ślimaczy chciałbym szybciej i więcej. Masz rację Inkwizycjo chciało by się dużo, ale zrobić to zupełnie inna bajka.

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie Aniołku cieszę się, że Ci sie podoba.

      Usuń
  13. Piękna komódka i zdecydowanie warto było wykonać tą pracę, aby uzyskać TAKI efekt :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję artistiko coś trzeba robić, więc z czasem praca procentuje. Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  14. Ale się tu dzieje! Ta komoda jest rewelacyjna, dobrze że nie dałaś za wygraną dla męża z cyklu " po ci to?!?" teraz pewnie już widzi i rozumie i podziwia. Bo jest co. Piękna praca ."Gołe " karteczki są boskie! A wiersz... kochana wszystko mi się TU podoba. Cieszę się , że u Ciebie jestem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez się cieszę Kalinko a małż rzeczywiście nie specjalnie juz pyta po co mi to było. Dziękuję za przemiłe słowa.

      Usuń
  15. Gratuluje wygranej !
    a szkatułka i golizna super jak ja lubię TWój styl
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Avreo. No tak można powiedzieć, że golizna to mój styl.

      Usuń
  16. Komoda cudna. Zresztą kartki też. Niesamowicie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Karolinko niesamowicie sie cieszę, że Ci się podoba.

      Usuń
  17. Komódka przecudnej urody!!!!Mam tylko nadzieję,że jej tworzenie nie przysporzyło Ci "wenowych skurczy":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu ja mam nieustające skurcze jak nie z powodu weny to z powodu jej braku. Taki typ.

      Usuń
  18. Mam podobna komódkę z Ikei, i nie mogę się zebrać. Ale Ty wyczarowałaś coś fantastycznego, tak bym chciała aby moja była w podobnym stylu i wykonaniu. Chodzi o sposób potraktowania szufladek, rogów. Taka oryginalna i cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  19. Grażka prace jak zawsze z efektem całkowitego spełnienia artysty wykonane - mówię o tobie gratuluję ci wygranej buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario nie do końca jestem spełniona, bo zapomniałam o kropkach i już natrzaskałam zdjęć. Gorąca głowa.

      Usuń
  20. Очень стильный комод!

    OdpowiedzUsuń
  21. efekt fantastyczny, podziwiam Twoje prace.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosico, cieszę sie i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  22. śliczna komódka ale... Twoje karteczki... obłędne !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Joanno a karteczka...no z taka pupa to musi być obłędna.

      Usuń
  23. Komódka wygląda rewelacyjnie - uzyskałaś przez dodanie starych motywów wspaniały efekt - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wando rzeczywiście tak miało być.. Na staro.

      Usuń
  24. Po prostu cudo. Jak zawsze zresztą.
    Pozdrawiam i zapraszam 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Zakątku zielony. Moje zakątki nie są zielone a wszystko przez to decu. Nie można mieć wszystkiego.

      Usuń
  25. Dziękuję serdecznie Mamon za te piękne słowa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Szalenie twórcze, wspaniałe Twoje dzieła. Uwielbiam tu zaglądać,przyjemnie się czyta o tym co wyczyniasz :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuję Aleksandro i rzeczywiście trochę wyczyniam. Az się sama siebie boję.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma...:) że zacytuję jakiś zespół hip hopowy :) Świetnie opisałaś ten stan: brak, a potem drzazgi lecą :) Az doba robi się za krótka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za miłe słowa. Ale czyż doba zawsze nie jest za krótka? Jeszcze żebym nie była śpiochem byłoby łatwiej.

      Usuń
  29. Piękna szkatułka! Bardzo oryginalna, uwielbiam takie przedmioty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się drogi anonimowy gościu, że Ci się podoba.

      Usuń
    2. Oj przepraszam wcale nie anonimowy, bo tak pięknie się nazywasz. Gość poniżej mnie zmylił, czyli Anetka......

      Usuń
  30. Przepiękne rzeczy, podziwiam talent autorki:) sama mam kilka staroci walających się po piwnicach i chciałabym się nimi zająć ...ale się boję:( Nie mam takiego talentu (chyba, że jest głęboko ukryty). Szczególnie zainteresowała mnie walizka- piękna , mam kilka takich i chciałabym wprowadzić je na salony ..tylko nie wiem jak ? Szczególnie metoda shabby chic mnie uwiodła. Może podpowiesz jak odnowiłaś swoją ? Pozdrawiam serdecznie i będę tu częstym bywalcem. Aneta

    OdpowiedzUsuń
  31. Anetko,
    cieszę się że Ci się u mnie podoba a co do strachu do odnawiania waląjących się niepotrzebnych rzeczy to trzeba to jak najszybciej przezwyciężyć, bo po co Ci klamoty, z których i tak nic nie ma? Osobiście najbardziej lubię "prawdziwe starocie", bo nie trzeba się nacharować żeby je ozdobić i "wydobyć" z nich starość a wyglądają potem bardzo naturalnie. Jeśli chodzi o to jak ozdobiłam moje walizki to nie wiem, o które Ci chodzi, bo zrobiłam trzy. Stylu shabby schic nie będę opisywać, bo internet zawalony jest instrukcjami a co do ostatniej walizki szarej lub zielonej, bo to ta sama tylko ma rózne kolory to była bardzo prosta praca. Potrzebne będą z pewnością: biała farba akrylowa, klej do decouopage, i może cracle do spękań jednoskładnikowych (firmy alpina do zdobycia np. Liroy Merlin instrukcja obsługi jest na pudełku, ale nie jest to konieczne). Po wyszorowaniu walizki malujesz ją farba akrylową i drukujesz elementy, które chcesz nakleić i tu chyba jest cały szkopół, bo trzeba to jakoś z głową ułożyć i wyszukac elementy, które będą pasowały do siebie. Po przyklejeniu papierowych motywów na pomalowana walizkę można wykonać cienie wokół nich jak ja to zrobiłam, ale wcale nie trzeba. Potem suszysz jeden dzień i lakierujesz kilka razy i ot wszystko. Największy problem jest taki żeby się wziąć się z a to w przypadku osób, które jeszcze nic takiego nie robiły i to już zależy od Ciebie. Życzę rychłego wzięcia się w tzw. garść. Gwarantuję dużą satysfakcję. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne progi.
    Grażyna


    Po pierwsze musisz taka walizke umyć. Porządnie wysuszyć i o jeli chcesz użyć cralci to posmarować tym preapratem a po

    OdpowiedzUsuń
  32. Dziękuję za odpowiedź. Walizki (mam trzy) po kolei będę wynosić z piwnicy i spróbuję coś wymodzić:)
    Muszę tylko kupić odpowiednie preparaty i ....zaczynam (już jestem bojowo nastawiona :) )
    Oby mi tylko wyszło... coś ! cośkolwiek ! ciut ... moze nie od razu -ale mam trzy ,to dam w końcu radę hhahah :) pozdrawiam serdecznie i dziękuję raz jeszcze . Aneta

    OdpowiedzUsuń