piątek, 19 sierpnia 2011

Deco-mania wielkości


Obiecane duże zwierzę, że tak powiem chciałabym dziś zaprezentować, bo kredens z lat pięćdziesiątych, na który sporo czasu nam się zeszło i oczywiście nie ozdóbki ten czas zajęły, ale sprawy techniczne, czyli, wymiana zawiasów, szybek, gałek, dorabianie deszczułek boazeryjnych a przede wszystkim szlifowanie a wszystko między wycinaniem drzew, koszeniem trawy, siewem i zbiorem plonów roślin nie do końca zidentyfikowanych oraz wykuwaniem dziur miedzy pokojami, po których nie wiedzieć, czemu zostaje tyle gruzu, co po tunelu La Manche, ale jak się panią motywację poszczuje panią powszechną mobilizacją to tylko rok i już kredens skończony.




Chyba nie będzie dziwne jak powiem, że gro tej czarniejszej od smoły roboty wykonał małżonek pracując czasami bohatersko przy temperaturze minusowej, sposób ozdobienia to plątanina naszych wspólnych wizji i pomysłów a kolor, który mu wybrałam jest już odpowiednio ciepły i będzie kolorem wiodącym w ruderce no i postarzyłam odrobinkę. Cóż za dziwna idea odnawiać kredens przez rok żeby znowu wyglądał jak stary.  Szołmastgołon.


Nowe stemple zakupiłam, które uwielbiam, więc należy się spodziewać stemplowania  przedmiotu każdego  w zasięgu wzroku.





Nie jest to nasz kredens, ale pamiętam dzień, kiedy wyrzucony został taki sam z naszego domu, co nawet kilkuletniemu dziecku, jakim wtedy byłam przyniosło ulgę taki to był obciach go mieć a w zamian dostarczono nam gładziutkie, błyszczące, nowoczesne meble z płyty paździerzowej.




Jest to na razie największa rzecz, jaką wyremontowaliśmy, choć dwie trzydrzwiowe szafy cierpliwie czekają i była propozycja na wyremontowanie drugiego takiego samego, ale trzeba by robotę rzucić no i ruderkę rozciągnąć. Zdjęcia zrobione są oczywiście w jednej z izb ruderki, więc na ścianach w bardzo widoczny sposób zalega warstewka czarnego i mocno już nieświeżego oddechu czasu.



A to jak widać stare oblicze kredensu. Kolega pomagający nam przy wyrzucaniu pierwsze co chciał wyrzucić to właśnie ten kredens. 



Ponieważ bardzo lubię motywy z tymi widokami, którymi ozdobiłam już kilka mebli i prezentowałam je na starym blogu, ale na tym błąkają się nieco bezpańsko, więc  wrzucam  je przy dzisiejszej okazji  dla przypomnienia i uporządkowania, czyli krzesła, stolik i pawlacz.





Ostatnio na palnie B zakończyła pracę pierwsza tura fachowców dostarczając nam całą  gamę   głębokich przeżyć wewnętrznych z tym związanych, ale dając jednocześnie poczucie posuwania się do przodu, bo przecież do tyłu też  można. W najbliższych tygodniach nastąpi ofensywa kolejnych ekip, których działania spowodują  jeszcze większą demolkę oraz głębszy drenaż naszych portfeli, ale po tym będziemy już mogli wziąć się za bary z ruderką sam na sam. 

Na koniec krótka obserwacja zachowań psa z wysokim poziomem neurotyzmu na średnio obcym terenie, czyli podczas działań właścicieli psa prowadzących do realizacji planu B:
 

objawy negatywne:
- podkurczony nieustająco ogon,
- wywalony nieustająco jęzor,
- stosunek do łona przyrody – obojętny,
- potrzeby poznawcze – zerowe,
- przydatność psa do celów ochronnych w ostateczności sygnalizacyjnych – zerowa,
- wysoka upierdliwość psa objawiająca się niedopuszczeniem do oddalenia się psa od nóg właściciela do 2 m również podczas targania szafy trzydrzwiowej przez właścicieli psa wiążąca się z całym spectrum zagrożeń: od utraty szafy przez utratę psa do utraty właścicieli psa.

Objawy pozytywne:
- brak skłonności do obżarstwa,
- brak kolejnego objawu pozytywnego.



Około 18-stej nastąpił całkowity zanik zachowań ruchowych psa ze względu na wysoki poziom zmęczenia fizycznego i związany z tym zanik upierdliwości psa z wysokim poziomem neurotyzmu na średnio obcym terenie, ale zostało to spełnione pod pewnym warunkiem: właściciel psa również zamarł w bezruchu żeby pstryknąć fotkę.














Ze wszystkich zwierząt jeden człowiek umie się śmiać, choć on właśnie ma najmniej powodów.
Ernest Hemingway

87 komentarzy:

  1. Taki kredens miała moja babcia, później ktoś go wyniósł na strych, a jeszcze później niestety przepadł, nad czym bardzo ubolewałam. Twój jest teraz piękny. Reszta mebli również :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie tez taki był ...na szczęście poszedł w dobre ręce hahahah:) ale szkoda, że nie do mnie (brak miejsca )niestety

      Usuń
  2. Artystko nieustająca! Szołgoon, i i jeszcze jak go! Aż słów mi brak! Cudne jest to, że oprócz zajęć robotniczo-upierdliwych, równolegle idą dekoratorsko-ozdobnicze! Jesteś Wielka:).
    Kredens jest po prostu piękny, zresztą pozostałe mebelki też (ciekawa jestem (bo w tępocie swej nie złapałam), czy masz je jeszcze, i czy radośnie staną nieopodal kredensu?
    Pies zachowuje się w swojej nienormalności zupełnie normalne. Trzeba czekać.......
    Buziaki dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale pięknie go odczarowaliście! chylę czoła i gratuluję cierpliwości. Nie ma chyba nic wspanialszego, niż wspólna praca :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszło cudownie, gratuluje pomysłu

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastygłam w niemym zachwycie...:O !



    Pamiętam, gdy tego rodzaju kredensy stały w każdym domu. I pamiętam moment, gdy w miejsce naszego (który od tamtej pory zajął miejsce na strychu) wstawione zostały cudownie nowoczesne i postępowe meble kuchenne z płyty, które stoją tam zresztą do dziś, kilkakrotnie już odnawiane przez moją mamę.

    ... A swoją drogą, jest rzeczywiście coś absurdalnego w odnawianiu przedmiotów w celu ich postarzenia:D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne nowe życie zafundowaliście mebelkowi, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. cos pieknego, kredens cudo
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Graszynko, kredens cudny i cały Twój! W gamie kolorów przewidywalnych i wpisujący się pięknie w całokształt ;-)
    Ale czemu psa zamęczyliście średnio-obcym terenem... ja rozumiem, że był upierdliwy, ale "całkowity zanik zachowań ruchowych psa ze względu na wysoki poziom zmęczenia fizycznego" świadczy o zaniku empatii właścicieli ;-))
    No i tak samo, jak Ty, mam poczucie pewnego bezsensu postarzania rzeczy świeżo odnowionych... ale widzę sens nadawania im pierwotnej postaci naznaczonej tym, co nam w duszy gra... ;-)
    Trzymam kciuki za Plan B i Ruinkę!
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  9. Graszynko-mega zdolna z Ciebie kobitka,ale małż Twój to podejrzewam anioł w męskim przepraniu,dla zmylki ze szpachelką i papierem ściernym we dłoni.Wasza wsolna praca rewelacja....tylko....piesia szkoda!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki kredens kojarzy mi się z najpiękniejszymi chwilami dzieciństwa, ponieważ stał w domu ukochanego wujka, u którego spędzałam wakacje. Od lat obiecuję sobie, że kupię podobny i dotąd mi się nie udało. Podziwiam więc Twój z nutką melancholii. Ucałowania dla biednej psiny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Graszynko, pięknie uporałaś się z kredensem Wyobraź sobie, że mam taki sam i ciągle brak mi czasu na odnowienie go do końca. Super komplet stworzyłaś. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarna Jagodo tez miałam sporo przeżyć jak go zobaczyłam w pierwszej chwili i bardzo polecam zdobycie takiego.

    Ewkiki dziękuję za tyle wzruszająco-nowatorskich słów a mebeleki posiadam, ale mam obawę, że jak je wszyskie razem zestawię to wyjdzie bazarszoł, ale zobaczymy.


    Kasiu wspólna praca jest dla nas lekiem na codzienność, bo w ramach oderwania się chodzimy jak "dziady" i tytłamy się farbach, ale jesteśmy przy tym szczęśliwi.
    Dudgo, Mamon i Aiceno dziękuję za odwiedziny i cieszę się, że Wam sie podoba.


    Ren-yu zapewne dojdziemy do momentu kiedy meble takie, które stoją u Twojej mamy będą tak cenne jak ten kredens tyle, że ich jakość dużo gorsza.


    Inkwizycjo masz rację bestyjka ze mnie w s stosunku do mojej Nyguhy i dzieki za trzymanie kciuków, bo będą bardzo potrzebne.

    Kasiu moje chłopię to moja druga połowa jabłka, ale podobno nie należy chwalić przed zachodem słońca a pies już doszedł do siebie.

    Ori ucałowałam Nyguhę od Ciebie i powiedziałam, że to od kogoś niezwykle kochającego zwierzęta.

    Aniu najtrudniej się zabrać a potem tylko z górki zobaczysz a czym bliżej końca tym bardziej chcesz zobaczyć efekt.

    OdpowiedzUsuń
  13. Poszłaś po bandzie z tym malusim kredensikiem...czapki z głów:))) Gratuluję samozaparcia!
    PS Pies też człowiek, czaa zrozumieć ...;):D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kredens imponujący, mnóstwo pracy ale efekt powala, przepiękny, te detale cudne, gratulacje i pozdrawiam...;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kredens po prostu mnie oczarował :) Wspaniała robota! Jestem pod wielkim wrażeniem. No i cała reszta mebli też cudna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluje realizacji tak wspanialego i pracochlonnego efektu. Fajnie, ze dodalac zdjecia jak kredens wygladal przed, dzieki temu widac jak piekne kredens sie teraz zmienil.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kredens wygląda wspaniale! Wszystkie meble są teraz bardzo Twoje i bardzo im w tym nowym wizerunku do twarzy! Też się we mnie mieszają uczucia jak odnawiam by postarzyć, ale wiadomo o co nam chodzi:) Już sobie wyobrażam jak pięknie będzie wyglądała cała Ruinka...3mam kciuki i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, Grażynko duża rzecz ten kredens:) wyszedł pięknie:) i widzę znajome motywy:) fajnie, że robicie coś razem z Połówką, swoją drogą bardzo zdolną Połówką:) odnawianie przez postarzanie starych rzeczy faktycznie niesie paradoks:) Ale to dawanie drugiej szansy czemuś na co czekałby wielki kubeł z napisem "kosz"...a tak, dzięki TAKIM JAK WY druga szansa jest jeszcze możliwa:)

    OdpowiedzUsuń
  19. O, wyczytałam w opisie żeś Ty zainteresowana astronomią jest:) obserwuję moją Połówkę który mocno zaangażowany jest w swoją astronomiczną pasję i podziwiam...jest coś w astronomii...stałego i majestatycznego choć mój K.mówi że to tylko pozory bo w kosmosie niezły ruch podobno;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję Paniom serdecznie za pozostawione przemiłe komentarze, które są docenieniem naszej pracy i za trzymanie kciuków, bo to poza celem jaki mamy do osiągnięcia również nadaje sens temu co robimy.

    Kochana J rzeczywiście uwielbiam astronomię, choć ostatnio nie staje już czasu na tak nieziemskie zainteresowania. Twój K. ma rację to co widzimy w kosmosie to pozory spokoju i wiele się tam dzieje albo coś się rozszerza, albo wciąga, albo dochodzi do jakiegoś wielkiego bum. Fascynujące, przerażające i bardzo niepraktyczne są to zainteresowania. Polecam choć wiele rzeczy mnie przerasta albo nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kredens wygląda...no....po prostu...oniemiałam... cudowny...

    OdpowiedzUsuń
  22. Kredens cudnie wyszedł, ale stolik, krzesła i pawlacz też mnie urzekły. Godziny ciężkiej pracy ale za to jaki cudowny efekt.
    Nikt na całym świecie nie ma drugich takich dzieł :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ireno i Darias dziękuję za słowa uznania, bo to rzeczywiście były godziny, dni ciężkiej i brudnej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Oniemiałam z zachwytu..niech mnie ktoś trąci! Twoje umiejętności mnie oczarowały!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki Gocha mam nadzieję, że nie tkwisz jeszcze w bezruchu.

    OdpowiedzUsuń
  26. piekna komoda !:)

    ale bylo pracy z tym,prawda?
    ale efekt- ccccuuuuuuudnyyyyyyyyyy!

    ja teraz jestem tez tutaj :

    http://www.facebook.com/profile.php?id=100001770776690

    zapraszam seredecznie !

    pozdrawiam cieplo! :)))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Oj Kochana sama wiesz ile z tym roboty, bo też zrobiłaś śliczną komódkę, ale potem sama przyjemność i tylko podstawiać pierś do orderów.

    OdpowiedzUsuń
  28. Kredens jest przecudowny! Chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ojej, jaki piękny ten kredens! Ja tez bym taki chciala sobie zrobic. Niestety mój decoupage jest na poziomie mało zaawansowanym. Wolę zajmować się bizuterią wire- wrapping. Przy okazji zapraszam do odwiedzic. Podzrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dusio i Natalio dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  31. Zrobienie decoupage'u na meblach to chyba marzenie każdego :) ja na razie zajmuję sie mniejszymi rzeczami, choc cały czas marzy mi się taki wielki projekt. Ślicznie wszystko pani wyszło, podziwiam. A w międzyczasie zapraszam na mojego bloga http://decomania.blox.pl . Znowu z nim ruszyłam, czekam na doping :)
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  32. Oniemiałam!Ten kredens jest CUDOWNY!!! Moja babcia miała taki w kuchni,wynięlsi go do piwnicy-jak się zajęłam decou-zapytałam o niego.....okazało się,że spalili-buuuu.A takie cudo można wyczarować...
    Jesteś niesamowita! Pawlacz też bardzo przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  33. chciałam poinformowac, ze w końcu zmieniłam adres bloga na artystyczne-zacisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Droga Hot-shop przy okazji tego kredensu najbardziej cieszę się z takich właśnie komentarzy, czyli wspomniniowych choć niedobrze, że babciny został spalony, bo ileż wspomnień można by ocalić. Dziękuję za miłe słowa.

    Wiktorio a Tobie już napisałam, że wytrwałości życzę w prowadzeniu bloga i też dzięki za miłe słówko.

    OdpowiedzUsuń
  35. No, to chyba rzeczywiście historia lubi się powtarzać. Też kilka lat temu kupiłam ruderkę z mnóstwem starych klamotów (pozostawionych, na moje żądanie, przez poprzednich włascicieli). Teraz jestem na etapie permanentnego remontu i pewnie jeszcze przez kilka lat będę. Celem jest nie tylko odnowienie domo, ale również niektórych mebli. I tu niespodzianka. Też mam taki kredens! Tylko, niestety, bez nadstawki :(( Ale cały czas planuję, jak sie do niego dobrać, żeby nie "przypominał ofiary losu":) A tu proszę - "kursik" jak znalazła :)) Dzięki za inspirację:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Igorio cieszę się, że Cię zainspirowałam. Kocham te kredensy przypominają mi dzieciństwo i poprzednią epokę a co do ruderki to przygoda życia na razie nic jej nie przebija.

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetny post, uśmiałam się nieźle z psich mądrości:)

    Fajny blog prowadzisz, bardzo mi się tu podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  38. NIkiTko miło mi, że Ci się podoba. Zapraszam częściej i pozdrawiam serdecznie.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  39. Witam serdecznie :)
    Pani kredens jest bardzo ładny!Mam taki tyle,że nie odnowiony oczywiście :) Mam prośbę, mogła by Pani udzielić instruktażu zielonej w tej kwestii osobie(czyli mnie) jak się odnawia taki mebel? I pisała Pani coś o stemplu, czy to jest gotowy wzór do kupienia?
    :) Ewa
    mosewa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale rzadko tu bywam ostatnio i już piszę na co należy zwrócić uwagę w kwestii wyremontowania kredensu:
    Zaczynamy od najbardziej niewdzięcznej kwestii, czyli od szlifowania, bo po tylu latach na pewno ma na sobie kilka warstw i odcieni farby. Najlepiej szlifierką a i tak trwało to wieki w naszym przypadku. Potem w zależności w jakim jest stanie wymieniamy zawiasy, gałki, szybki w każdym razie nasz był w takim, że musieliśmy to zrobić. A potem same przyjemności, czyli malowanie i dekupażowanie jak kto chce i lubi ja użyłam akrylowej farby duluxa zmieszanej pół na pół biała z kremową a potem nakleiłam motywy z papieru ryżowego, który jest chyba najlepszy na meble, bo nie trzeba kłaść dziesięciu warstw lakieru, który to wyrówna a potem ostemplowałam gotowymi stemplami, ale niestety nie pamiętam w którym sklepie je kupiłam (proponuję wpisać w wyszukiwarkę: stemple silikonowe do decoupage i wyskoczy masa sklepików) następnie cieniowałam a raczej tepowałam boki i kanty kredensu i użyłam w tym celu pasty postrzającej firmy pentart w kolorze umbry, którą nakładałam na małą gąbką do zmywania naczyń, która pocięłam na jeszcze mniejsze części żeby było wygodniej. I jeszcze użyliśmy starej boazerii żeby zabudować tył, ale to spora praca i jeśli ktoś nic nie robił w stylu shabby shic to się zejdzie dużo czasu choć nie ma w tym nic nadzwyczaj trudnego jednak lepiej zacząć od czegoś mniejszego. Generalnie najważniejsza rzecz to ocena stanu technicznego, bo jak się nie doszlifuje albo zostawi elementy, które wyglądają kiepsko to później nie będzie efektu.
    Życzę powodzenia i zaopatrzenia się w dużo cierpliwości no i masy pomysłów.
    Pozdrawiam
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu zaczęłam myśleć o odnowieniu kredensu. Szukam w necie informacji jak robi się dekupaż krok po kroku na meblach,żebym nie zrobiła czegoś źle. Ale ciężko znaleźć czegoś konkretnego i precyzyjnego mimo, że sporo jest informacji o dekupażu. Cały czas podziwiam Pani pracę :)

      Usuń
    2. A ja mam taki kredens i jest w bardzo dobrym stanie. Wyremontowałam mieszkanie w którym stał od lat 50-tych i praktycznie nie ma już dla niego miejsca w kuchni. Mam zamiar go sprzedać. Może jest ktoś chętny?

      Usuń
  41. Kredens jest cudowny. U mojej mamy stoi taki sam w niełasce jako relikt "biednych czasów" wyniesiony do tzw."letniej kuchni". Na całe szczęście został jedynie oszpecony farbą olejną na biało i służy w tej kuchni latem od wielu lat. Wysłałam linka do Twoich prac siostrze, która ma dryg do różnych robótek i nakłoniłam ją aby spróbowała go odnowić właśnie w tym stylu. W moim domu rodzinnym ze względu na sentyment, stare meble zostały wyniesione do pomieszczeń gospodarczych i stoją sobie tam do dziś. Jest sypialnia z lat 50- tych z toaletką i okrągłym stołem, dębowe łóżko po ciotce, jeszcze przedwojenne i jeszcze starsza szafa.Szkoda, że nie mam "ruderki", gdzie mogłabym tym skarbom dać drugie życie. Pozdrawiam i życzę kolejnych świetnych pomysłów na odnawianie mebli i innych różności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy Gościu,
      cieszę się, że mogę natchnąć pomysłem, ale bardzo chętnie obejrzałam bym co też wymyśli Twoja siostra i dlatego wnioskuję o przesłanie fotek ewentualnego wyremontowanego przez nią kredensu lub czegokolwiek co wymieniasz, bo może jednak znajdziesz sposób aby to wyremontować. Dziękuję za odwiedziny i słowa uznania.
      Pozdrawiam.
      Grażyna

      Usuń
    2. Graszynko już nie jestem anonimowa:) Sama dostałam amoku na punkcie decu, bo mam swoją małą Kaczorówkę, gdzie mogę przynajmniej część moich wariacji zrealizować. Teraz się uczę. Wiele jest stron i blogów na ten temat, ale Twój jest "wielki". Podziwiam ogrom pracy, którą wykonujesz, ale nie dziwię się, bo efekty są wspaniałe. Moja siostra to bardzo zdolna dziewczyna, ale mama tkwi w swoim świecie mebli spod sztancy i za nic nie da ruszyć tych obrzydliwych segmentów. Tak, że mebelki o których pisałam czekają....Zwlokłabym je do Kaczorówki, ale jest za mała, a od domu rodzinnego do Kaczorówki to ponad 400 km. Wywożę na razie wszystkie kamionkowe garnki i inne drobniejsze rzeczy. Zapraszam do mnie , zajrzyj do mojej Kaczorówki w blogu, zerknij na moje pierwsze prace i dodaj mi nadziei, że kiedyś będę potrafiła tak jak Ty zmieniać stare graty na eksponaty:))) Pozdrawiam serdecznie i będę do Ciebie zaglądać często........

      Usuń
  42. Witam,
    jestem tutaj pierwszy raz i jestem zachwycona. Te rzeczy to istne cudeńka! Kupiliśmy stary dom (przeprowadzamy się w kwietniu), a w stodole stoi takie właśnie rozwalone cudo, i jeszcze inne skarby. Zawsze miałam zdolności manualne, aż się rwę żeby się do tego dobrać. Tylko, szczerze nie wiem jak. Gdzie powinnam szukać wiedzy w tym temacie, pewnie ma Pani już sprawdzone poradniki. Od pewnego czasu też piszę bloga, więc zapraszam też do siebie :)
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  43. Drofiszynko,
    wiedzę techniczną czerpię od męża a pomysły z głowy i nawet jak coś tam sobie gdzieś wypatrzę i chce wykorzystać to przy robocie zapominam i robię po swojemu. Nie mam poradników, bo w dzisiejszych czasach najlepszym jest internet a jak robiłam ten kredens opisałam powyżej. Jeśli masz zdolności manualne na pewno sobie poradzisz, bo to nie jest nic nadzwyczajnego raczej należy uzbroić się dużo siły fizycznej i cierpliwości. Życzę powodzenie i maszeruję na Twojego bloga.
    Pozdrawiam
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  44. O matko,jaki piękny ten kredens,bardzo gustownie i delikatnie;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Heja! Kompletnie nie wiem jak trafiłam na Twojego bloga... Jakimiś ciężko do odtworzenia ciężkimi... ale... bardzo mi się spodobało to co robisz i ...jak piszesz! Ten fragment z psem... superacki! Aż kazałam mężowi wstawać i go czytać, bo sama się nieżle uśmiałam! On też. Poza tym jesteśmy chyba na tym samym etapie naszego życia... Obydwie "wolne chwile" spędzamy na naszym, czasami koniecznym chobby: remoncie. Obydwie to lubimy i chyba mamy nawet podobne założenie... ratować ruderki. Jeszcze nie wszystko zdążyłam przeglądnąć i przeczytać ale na pewno to nadrobię. Chętnie będę do Ciebie zaglądać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Tłumaczenie: ciężkimi ozn. ścieżkami :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Tłumaczenie: chobby ozn. hobby. Jestem w trakcie malowania listewek na drzwi więc chyba sama rozumiesz... Humorek mam coraz radośniejszy... Po co mi "zioła"...

    OdpowiedzUsuń
  48. Aaaaa! I mam taki sam kredens! tylko jeszcze przed renowacją... :( Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doroto fajnie, że trafiłaś na mojego bloga, bo jakiś duży spontan bije z twoich komentarzy i miło, że Was rozweseliłam. Co do ratowania ruderki to u mnie jest to raczej przymus z ciekawymi przeżyciami, ale miło, że inni mają podobnie no i koniecznie musisz pokazać swój kredens jak go oczywiście zrobisz. Bierz się za niego koniecznie póki jest lato, bo potem jest trudniej a wiesz jaki jest pakowny? Następny zrobiłabym zupełnie inaczej a mam szansę tylko nie mam gdzie postawić.
      Pozdrawiam i zapraszam
      Grażyna

      Usuń
  49. Hey! I just wanted to ask if you ever have any problems with hackers?
    My last blog (wordpress) was hacked and I ended up losing several weeks of
    hard work due to no back up. Do you have any methods to prevent hackers?


    Here is my weblog - kanapy z funkcją spania

    OdpowiedzUsuń
  50. Hi it's me, I am also visiting this web page regularly, this website is genuinely pleasant and the viewers are genuinely sharing good thoughts.

    Feel free to surf to my web-site :: tusze

    OdpowiedzUsuń
  51. I like what you guys are usually up too. This kind of clever
    work and coverage! Keep up the good works guys I've you guys to our blogroll.

    My webpage: tusze

    OdpowiedzUsuń
  52. Grażynko, cudowne są Twoje prace. Uwielbiam takie zabawy, ale jestem (tak myślałam) na początku drogi... jednak jak patrzę na Twoje prace to kurcze nawet z domu na tę drogę nie wyszłam. Daleko mi do takich dzieł - postaram się jednak mocno !!! Gratuluję talentu.

    OdpowiedzUsuń
  53. O kurcze Kocham te klimaty przygarnełabym wszystko co stare a jest nadzieja,że bedzie stare-nowe :) a z tym kredensem to w szoku jestem u mnie własnie identyczny niszczeje w piwnicy tzn. stoi sobie z całym rupieciarstwem i warstwą kurzu :/ ale jak zobaczyłam ten to zapaliła sie taka iskierka nadzieji :) tylko przeraża mnie ten rok i to,że moge nie mieć osoby chetnej do pomocy bo niewiem czy uda mi sie męża zmotywować, kurcze ale sie rozpisałam, ale chce zaznaczyć,że Twój blog motywuje mnie bardzo. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  54. Witam, dzięki za odwiedziny na moim bloogu : mojeklimatylonia.bloog.pl. i cieszę się, że podaba Ci sie moja praca.
    Nie moge sie napatrzeć na Twoje przce Grażko. Pamiętam takie kredensy , gdy jeździłam na wakacje do cioć i babci na wieś. Cudownie odmłodziłaś ten kawałek historii . Ja narazie moją wiklinę robiłam pod zamówienia, więc takie koszyki wyszły, ale ciekawa jestem , co miałaś na myśli, mówiąc, aby zająć sie ludowością i wprowadzić do moich prac. Napisz mi, co miałaś na myśli, każde słowa podpowiedzi są dla mnie cenne. Czekam na odpowiedź u mnie na bloogu.
    Zawsze odkąd Cię "wypatrzyłam", chętnie tutaj wracam, prace są cudne, kolorystyka barw i pomysły w ozdabianiu.. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  55. I totally do not know how I hit your blog ... some hard to play heavy ... but ... I really liked what you are doing and ... as you write! This piece with a dog ... superstar! Until I told my husband to get up and read him because I laughed so hard! he too. Besides, we are probably at the same stage of our lives ... both of these "free moments" are spent on our, sometimes necessary chobby: repairs. Both of us like it and we even have a similar premise ...


    หนังฝรั่ง

    OdpowiedzUsuń