Bardzo serdecznie witam nowych
obserwatorów i bardzo się cieszę, że się zapisujecie i tych trochę „starszych”
też witam i też się cieszę, bo jeśli nie uciekacie to już jest powód do radości
i z pozostałych osób, które tu zaglądają regularnie albo od czasu do czasu też
się cieszę i dziękuję za miłe słowa w komentarzach i ciepłe a nawet gorące
słowa pod adresem Romana, który żyje w zupełnej nieświadomości.
A na dziś przygotowałam kilka różnych
rzeczy, które odstały swoje w kącie, bo w pierwszej wersji trochę, co można nazwać stanem dojrzewania, który trwa różnie w różnych przypadkach.
Przy tej karafce stwierdziłam, że o taką masę szkła i takie kształty należy zawalczyć
i co prawda w drugiej wersji też ma defekty, bo pojazdy wychodzą jej za mocno na boki żeby nie powiedzieć bokami, ale jest lepiej.
A na koniec deska, której nie
pokazałam z ostatnim kompletem, ponieważ nijak nie mogłam jej
wkomponować w kadr z pozostałymi rzeczami, bo ciągle coś gdzieś wystawało, więc
dziś deska solo.
Nie znam dosłownie tej mądrej myśli, którą usłyszałam już nie pamiętam gdzie, tym bardziej nie wiem, kto to powiedział, ale chodzi mniej więcej to, że:
Znaleźć pasję to jakby podarować
sobie drugie życie
Kobieto, jeśli uważasz, ze to są spaprane rzeczy to weź rękę, podnieś do góry i puknij się w czoło, ale tak mocno. Przecież one są piękne! Za taką np. komódkę ja dałabym się zabić!
OdpowiedzUsuńGrażynko! Klamoty wymęczone są pięknie!A zmiana koncepcji cudnie wpasowuje się w proces twórczy! Jak patrzę na te skarby, to aż mi się chce pomęczyć serwetki od Ciebie, ale wciąż nie mam odpowiedniego czasu i nasrtoju! Czekają....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie i życzę wspaniałych , przedświątecznych dni!
E tam defekty! Gdzie Ty widzisz spapranie? Wszystko jest uroczo stare, zżarte przez czas i łapki ludzkie. Komódka prze-ładna, kolory wspaniałe, delikatne. Cud-miód i orzeszki ;))
OdpowiedzUsuńPS Ale ból tworzenia, gdy to co w głowie nijak nie chce przenieść się na przedmiot znam z autopsji. Efekt końcowy często dla mnie samej jest totalnym zaskoczeniem. Nie zawsze pozytywnym ;(
Son preciosos tus trabajos, ´ojala algún día llegue a hacer cosas tan bonitas, aún estoy aprendiendo , besos
OdpowiedzUsuńTy szalona kobieto! Pracusiu obłędny ;-)) Normalnie nie mogę spokojnie patrzeć na Twoje "wymęczone" dzieła, są nie dość, że piękne, to jeszcze - kiedy Ty to robisz?? Remont skończony?
OdpowiedzUsuńKarafka z retro autami odjechana na maksa, a zmiana koncepcji w procesie twórczym to przywilej artysty. Mnie często "samo" coś wychodzi, np. plama ;-)) i trzeba się wtedy dostosować ;-)
No i dlaczego nie ma dzisiaj Romana, co?
Ściskam czule!
Piękne te Twoje "klamoty".Lubię baardzo postarzone przedmioty.Moi faworuci to karafka po nalewce i komódka.
OdpowiedzUsuńZawsze jak zajrzę do Ciebie to nagle wstępuje we mnie nieopisana wena,którą chciałoby się natychmiast spożytkować, a o tej porze zazwyczaj siedzę w pracy i już odliczam czas do 15:) Przepiękne sponiewierania Ci wyszły i jak zwykle stworzyłaś niezwykły klimat. Ja na razie karafek się nie tykam, więc tym bardziej podziwiam i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGrażyno, jak zwykle śliczności i trudno wierzyć, że z defektami, kiedy takie efektowne!:)
OdpowiedzUsuńKarafka z samochodami ma rzeczywiście bardzo ciekawy kształt - udekorować coś takiego to prawdziwe wyzwanie, ale Tobie się udało, a samochodowe motywy pasują idealnie:)
Butelki po nalewce babuni są bardzo inspirujące - kilka razy sama wyżywałam się na nich twórczo i doprawdy nie wiem, co one takiego w sobie mają, że się nie nudzą:). A Twoje podobają mi się szczególnie ze względu na wykorzystane motywy - miałaś taką serwetkę, czy taki wzór skomponowałaś sama z różnych motywów?
A co do kolorów komódki, to dobrze, że sięgasz również po te nietypowe dla siebie, bo efekty są powalające:)
Jako, jako lijepo :)
OdpowiedzUsuńJa nie widzę defektów - same piękności :)
OdpowiedzUsuńNiech Cię ręka ...nie powiem czyja broni wyrzucać cokolwiek!!!!Defektów moje sokole oko nie dostrzega!!!!
OdpowiedzUsuńPijana Wiatrem Kobieto zrobiłam jak kazałaś i puknęłam się w czoło. Może rzeczywiście komódka jest najlepszym z tych wytworów.
OdpowiedzUsuńEwo serwetki też muszą swoje odczekać aby wymyślić dla nich przeznaczenie, więc nie ma co zaprzątać sobie tym głowy. Te od Ciebie też dojrzewają.
Masz rację Miro czasami zaskoczenie lub niewiadoma końcowego efektu ma swój urok, choć po drodze się człowiek trochę podenerwuje.
Inkwizycjo remont skończymy w przyszłym roku o porze niewiadomej, bo teraz to już wszystko sami dłubiemy a co do koncepcji to wiadomo zmienia się, ale żeby tak drastycznie. Następnym razem Roman będzie specjalnie dla Ciebie.
Hot-shop postarzanie mam chyba we krwi,tym bardziej, że nie mam cierpliwości do precyzji.
Oj Bulmo ja w tej robocie też tylko odliczam czas i myślę co wydłubię nowego. A z tą weną to chyba tak jest, że same siebie napędzamy i o to chodzi, bo od siebie się też uczymy.
Ren-yu karafka składa się z serwetki, papieru ryżowego i papieru zwykłego, bo jak się nie namęczę z rozmieszczeniem i kombinacją rozmaitych motywów to mam wrażenie, że czegoś brak. Pogięta natura.
Malowany Imbryczku i Kasiu dobrze, że jesteście takie łaskawe choć nie zamartwiam się też przesadnie jakąś tam karafką.
Bardzo dziękuję za miłe komentarze wszystkim Paniom.
super wykonana praca w tym piękne zdjęcia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Agato za miłe słowa a to, że dobre zdjęcia zrobiłam to wielki komplement, bo uważam się raczej za niedojdę w tym temacie.
OdpowiedzUsuńВеликолепные работы, браво!
OdpowiedzUsuńperfectly well !!!
OdpowiedzUsuńme encantan tus trabajos, se ven preciosos!
OdpowiedzUsuń