Nareszcie zamieszkaliśmy w naszej ruderce jednak nie jesteśmy z tym faktem dostatecznie oswojeni, więc jeszcze łapczywie łykamy tutejszą atmosferę a ostatnie tygodnie przyniosły nam kilka przełomowych wydarzeń typu: awans z podłogi na łóżko, czyli koniec ery styropianowej w naszym życiu, możliwość upajania się hipnotyzującym płomieniem palnika gazowego po wielu miesiącach oczekiwania, pierwsze pranie w automatyce a wszystko okraszone natężeniem kontaktów z różnej maści robalami w końcu
chciałam być bliżej natury oraz założyliśmy ruch poparcia kota w rozwiązywaniu konfliktów z kotami sąsiadów, bo jego biała sierść sypie się gęsto.
Oczywiście nie wszystko jest na tip top a w wielu przypadkach stosujemy metody eksperymentalno-histeryczne np. płyn do felg na mszyce (uwaga pada cała roślina) czy kij od grabi jako antena jednak po tak długim okresie koczownictwa wiele oczywistych oczywistości wydaje nam się być luksusem.
Oczywiście nie wszystko jest na tip top a w wielu przypadkach stosujemy metody eksperymentalno-histeryczne np. płyn do felg na mszyce (uwaga pada cała roślina) czy kij od grabi jako antena jednak po tak długim okresie koczownictwa wiele oczywistych oczywistości wydaje nam się być luksusem.
Ponieważ nie wszystko dopięte jest na ostatni guzik dziś tylko wersja demo tego, co nam się udało dla przybliżenia klimatu. Ponieważ lubimy rzeczy o powierzchniach szorstkich i niejednolitych a wiele rzeczy, które zastaliśmy takimi właśnie było to staraliśmy się takimi je zachować dokonując mało inwazyjnych zabiegów. Przykładowo drzwi do spiżarni, które w przeszłości były ze sto razy malowane farbą, modne zapewne tuż po baroku i właściwie nie wiadomo było, co z nimi począć: pomalować sto pierwszy raz, wymienić, zabić na wieki, ale kiedy po wyszlifowaniu wyłoniły się te dalmatyńskie łaty wiedzieliśmy, że należy je wywoskować i zostawić w spokoju i chyba nawet szpetna lodówka nieco zyskała przez sam fakt, że stoi obok. Nauka to jest doskonała polubić co się musi, by głowa spoczynku doznała (własne).
Świecznik przeznaczony przez znajomych na śmietnik pomalowany metodą suchego pędzla, czyli po łebkach, ledwo widoczne na zdjęciu szklane łezki wzięłam ze starego żyrandola i tylko koniecznie porządne świece muszę kupić. Po miesiącach babrania się w mazidłach wreszcie mogę zadumać się nad problemem zegar czy obrazek? Oto jest pytanie.
Celowo szorstkie ściany, bo próba wykonania czegoś zbliżonego do gładzi błąkała by się na granicy masochizmu a robota trwała do dziś.
Wyburzony kawał ściany pomiędzy pomieszczeniami, po
którym zostało prawie tyle gruzu, co po tunelu La
Manche dzięki czemu powstało biuro a kuchnię zalała
jasność. Na pamiątkę zostawiliśmy szczerby, które nieco ucywilizowaliśmy poprzez częściowe pomalowanie i lekko szczypię się w pióro przed użyciem tego słowa, bo poszajbowane jak
mawia
małżonek futryny podobnie jak listwy kończące glazurę w kuchni. Szorstką oczywiście
Widok na korytarz a w lewym górnym rogu dzwon przytargany przez męża spod szczytu Mount Blanc a drugi maleńki spod Elbrusa. Wreszcie znalazły swoje miejsce i jak na razie służą do sygnalizowania, że komuś żołądek przysycha do żeber i w zależności od natężenia głodu używany jest jeden albo drugi. Tu również zostawiliśmy oryginalne futryny.
Przerobione i ozdobione drobiazgi.
A na koniec zaabsorbowany Roman w odmętach zieleni. Nowe zadania, wrażenia, obowiązki. W słoneczny dzień wcisnęłam guzik do dziś nie wiem jaki, dzięki czemu gwiazda Romana podobnie jak róża z lśni blaskiem jedynym w swoim rodzaju.
Nie jest ważne co nas dopadło, ale jak sobie z tym radzimy.
to wszystko robi ogromne wrażenie :) powodzenia
OdpowiedzUsuńPreciosos detalles de decoración, besos
OdpowiedzUsuńCzytałam i oglądałam wszystko z zapartym tchem . Fajnie u was i fajnie że macie takie same upodobania co do wystroju ..Wracam jeszcze popatrzeć ..
OdpowiedzUsuńPięknie u ciebie,powodzenia,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńjejciu super tam u Ciebie i kredens i reszt , nie mogę się napatrzeć :O super klimacik :)))
OdpowiedzUsuńa co do błysku kota i róży zdolniacha z Ciebie ;p
pozdrawia
Ag
wnętrza z niesamowitym i niepowtarzalnym klimatem, podziwiałam z otwartą paszczą! piękne sobie gniazdko uwiliście :)
OdpowiedzUsuńNo to jaka era po tej styropianowej?:)))) Ale masz pole do popisu, aż się tu skręcam, bo też bym tak chciała mieć:))) Pobielenia i " ukoronkowania" super (fajne fartuchy tam macie:)).A za kotem stoję murem:)))
OdpowiedzUsuńP.S. Mam ogromną prośbę dotyczącą Twoich komentarzy. Wpisujesz je w miejsce, gdzie daje się odpowiedź do poprzedniego komentarza i tym samym odbierasz mi szansę takiego wpisu. Twój komentarz powinien być wpisywany w dużą ramkę na dole strony, a nie po kliknięciu napisu "odpowiedz". Postarasz się to zmienić? Będę wdzięczna bardzo. Buziaki:)))
Kasiu dziękuję za miłe słowa i za życzenia.
OdpowiedzUsuńEl Rincon de Chelo dziękuję za odwiedziny.
Violu dziękuję a wspólne upodobania rzeczywiście ułatwiają robotę.
Mamon dzięki za radę jest prosta i może nam się uda, bo inaczej cały ogród wyczyścimy i dzięki za miłe słowa. Oczywiście że cały czas nam coś chodzi po głowie.
Avreo z tym zdjęciem to przypadek, ale jak najbardziej sie do niego przyznaję.
Kejti dziękuję za uznanie to wszystko ciężka pracą osiągnięte.
Snow oj na razie się wykończym dopiero o kolejnej erze pomyślimy. A pomyślimy na pewno a kotowi szepnę do uszka ciepłe słówko. A co do techniki tom ciemna jak tabaka, ale oczywiście będę się starać, bo nie pomyślałam, że komplikuję życie.
wow....po prostu brak mi slow.zakochalam sie w kuchennej komodzie i koszyku juz nie wiklinowym.
OdpowiedzUsuńGraszynko, no po prostu cudownie! Cudownie, ze już mieszkacie, to jest po prostu TA era, inne życie ;-)) I dekoracje cudne, takie jakie powinny być ;-)) Optuję zdecydowanie za zegarem, to pierwsze zdjęcie mnie zachwyciło!
OdpowiedzUsuńA zieleń i gładkość trawnika porażająca (może stąd te rozbłyski ;-))
Niech Wam się szczęśliwie i kreatywnie mieszka, ściskam!
Fantastyczne miejsce z moich klimatach, też mam wiejski domek i zmieniam co tylko się da łącznie z odkrywaniem drewnianych framug i drzwi, które nie wiadomo po co ktoś pomalował. Mam w związku z tym tez pytanie czy zabezpieczałaś czymś takie odsłonięte drewno bo boję się że mi się zniszczy, Będę wdzięczna za podpowiedź. Przepiękna ta koronka na lampce. Pozdrawiam i życzę sielskich dni w nowym domku.
OdpowiedzUsuńDroga Graszynko, aż brak mi słów! Stworzyliście coś niesamowitego, od początku Wam z całych sił dopingowałam i udało się nareszcie! Pozytywnie zazdroszczę tych cudnych okoliczności przyrody, praca Waszych rąk dala efekt powalająco piękny, będzie się Wam cudnie mieszkało, tego Wam z całego serducha życzę!
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że już mieszkacie. Grażynko, piękne, bardzo klimatyczne miejsce stworzyłaś. Życzę Wam samych cudownych dni w Waszym wymarzonym domku! Ściskam.
OdpowiedzUsuńLindos trabalhos!!! Parabéns.
OdpowiedzUsuńAbraços desde o Brasil.
Stworzyliście piękne wnętrza! Kącik kredensowy najbardziej przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCudownie u Ciebie!!! Pięknie to wszystko urządzone. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGrażynko! Cudnie jest u Ciebie i romantycznie! Po takim ogromie pracy czas poleżeć pod gruszą i cieszyć się, cieszyć:). Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam spokojnego dopieszczania domku......Buziaki!
OdpowiedzUsuńPiękne,nastrojowe wnętrza stworzyliście "temi ręcyma" tylko jednego mi brak-Ciebie Graszynko w tym fartuszku jeszcze nie pociachanym bym bardzo chciała okiem rzucić:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam, szczerze podziwiam Twoje zdolności !
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji ukończenia i zamieszkania! Choć tak naprawdę praca przy domu nigdy się nie kończy... I bardzo dobrze, bo własne gniazdo po to jest, żeby go bez przerwy dopasowywać do siebie:)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczne wnętrza, bardzo!
Guciu dobrze, że Ci się podoba i bardzo przyjemnie się czyta takie komentarze.
OdpowiedzUsuńInkwizycjo dziękuję serdecznie wiem, że szczególnie trzymasz kciuki, bo chyba jesteśmy na podobnych etapach życia.
Atino dziękuję za miłe słowa i już spieszę z odpowiedzią. Zabezpieczyliśmy futryny akurat w tym wypadku akrylowym lakierem do podłóg, bo taki nam został, ale wystarczy akrylowy zwykły, bo od poliuretanowego Ci zżółknie. Nasze drzewo niewiele się zmieniło, to jest jakieś owocowe, ale jeśli to jest sosna to zdecydowanie ściemnieje a właściwie spomarańczowieje ale oczywiście się niszczy i trzeba zabezpieczyć.
Bulmo serdecznie dziękuję za doping i bardzo ciepłe słowa.
Haniu dziękuję już jest pięknie jak nigdy w życiu tak, że byle co potrafi cieszyć jak dziecko.
Mercedes to piękne imię. Dziękuję Ci serdecznie za miłe słowa.
Ewelino kredens już drugi raz był przerabiany i to chyba nie koniec. Coś mi w nim nie gra, ale to raczej doły są kiepskie i dlatego na razie nie pokazuję, bo góra taka zostanie. Tym bardziej cieszę się, że się podoba, bo ciągle mam do niego jakieś wątki.
Jabloniee serdecznie dziękuję za miłe słowa.
Ewkiki dziękuję za przemiłe słowa. Nie mamy gruszy mamy jabłonki i może dlatego nie szybko poleżymy pod gruszą.
Oj tak Kasiu tymi ręcyma i czy ja się odważę pokazać? Już coraz gorzej z dobrym ujęciem siebie. Spróbuję.
Joanno to przede wszystkim dużo pracy i zacięcia, które nie wiem skąd mi się bierze. Może dzięki Wam.
Ren-yu to prawda, że robota w domu się nie kończy nigdy i dopiero poznajemy tego uroki. Ale to miłe uroki.
No to się uśmiałam, cudnie i komicznie tą wprowadzkę opisałaś.Mimo utyrania nie tracisz poczucia humoru. Na pytanie zegar czy obrazek ja odpowiadam obrazek.Teraz troszkę odpocznij, usiądź popatrz na Waszą robotę i bądź dumna. Kawał roboty odwaliliście.
OdpowiedzUsuńKochana!!!jak pięknie u Was!a kawę masz?:) to jadę!!!;))) za godzinkę jestem:) tylko szkoda tego fartuszka...bezy są...no dobrze, nie szkoda:))))
OdpowiedzUsuńSuper! Gratuluję pomysłu i wytrwałości w urządzaniu fantastycznego domu. Jak tak patrzę na zdjęcia to mam wrażenie, że oglądam kadry ze starego filmu.
OdpowiedzUsuńKochana Esto napisałaś komentarz minimalnie na chwile przede mną i Ci pominęłam. W każdym razie bardzo dziękuję za komplement, bo tak właśnie miało być po staremu. A Twój blog znowu drga i znika i nie można nic spokojnie obejrzeć a o komentarzu nie mam mowy i tylko tak mogę Ci to przekazać.
UsuńMnemosyne śmiech to zdrowie, więc się cieszę a do odpoczynku daleka droga tyle, że mamy gdzie usiąść.
OdpowiedzUsuńJulio wpadaj choćby zaraz, choć bezów, bez lub bezy żadnej rzeczywiście nie posiadam. I tez nie rozumiem co z Twoim wczorajszym komentarzem się stało. Przecież też go widziałam. Technicy od blogerów musieli coś kombinować w nocy.
Kochana! Tyle informacji i zdjęć że nie wiem co najpierw chwalić, czy norweskie klimaty i przecierki czy ogrom energii, jaki wykazałaś w fotografowaniu. A wszystko okraszone Twoim komentarzem, jedynym w swoim rodzaju i którego styl po prostu uwielbiam. I powiem to co myślę od kiedy do Ciebie zajrzałam pierwszy raz - może zamiast za pędzel powinnaś chwycić poważnie za pióro? Pierwsza ustawię się po autograf. ;-)
OdpowiedzUsuńMonique jakoś zupełnie mi umknął Twój komentarz, za który serdecznie dziękuję, bo jest przemiły i właściwie spowodowałaś, że się przez chwilę zastanowiłam i właściwie sama nie wiem, co o sobie myśleć, bo co innego sobie pleść na prawie dowolny temat a co innego pisać coś konkretnego i wtedy jakoś zanika mi radość pisania. Ale gdyby ktoś coś mi zaproponował na pewno się zastanowię.
UsuńPozdrawiam i zapraszam jeśli podoba Ci się ta moja paplanina.
Grażyna
Pięknie! na prawdę pięknie. Fascynujące kompozycje, klimat cudowny, kącik kredensowy rewelacyjny. Gratuluję "Ruderki" i dobrego gustu w jej urządzaniu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwulsianko dziękuję za uznanie, bo to kawał roboty nawet jak na nas.
Usuń*♥*
OdpowiedzUsuńJomo dziękuję Ci serdecznie za to tajemnicze serducho. To piękne.
UsuńGrazynko wszystko jest w moich ulubionych klimatach więc muszę napisać, ze cudnie, bo przeciez nie mogę inaczej. Podziwiam jednak Twoja odwage, bo ja jeszcze nie wszystko pobielilam (zal mi "maminych" przedmiotow ;-( Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńWisiu meble były w bardzo kiepskim stanie i należało je wybielić, bo wyglądały biednie zresztą teraz tez nie wyglądają za bogato a poza tym chodziło mi o rozjaśnienie wnętrza, co dzięki takim zabiegom mi się udało i to nie była odwaga a raczej przymus. Cieszę się, że Ci się u mnie podoba.
UsuńZajrzałam tu pierwszy raz i będę częściej bo styl w jakim piszesz komentarze jest malowniczo-podnoszący na duchu i sprawiający, że wszystkie smuteczki małe i duże rozjaśniają się jak Twoje pobielone prace. Przepiękne to wszystko - moje klimaty. Mogę zamówić etui na okulary - będę miała motywację, żeby nosić. Zapraszam też do mnie magicznyswiatdeco@blogspot.com
OdpowiedzUsuń