czwartek, 15 grudnia 2011

Relacja z frontu robót

Do tytułu dzisiejszego posta użyłam kawałka komentarza jednej z  moich blogowych koleżanek i mam nadzieję, że nie będę posądzona o kradzież praw autorskich, ponieważ bardzo mi pasował. A na początek mam prawdziwy a nieudawany stary klamot, bo ponad czterdziestoletnią walizkę znalezioną na strychu ruderki i mam nadzieję upchnąć w niej wszystkie serwetki.



Zmontowałam też taką małą tabliczkę, którą umieszczę gdzieś w widocznym miejscu w wejściu do domu żeby nam przypominała, że nadeszła chwila żeby tu i teraz tzw. świat zewnętrzny zostawić w już tyle.


A poniżej wisienka na torcie albo kwiatek do kożucha jeszcze nie wiem, bo wygrzebaliśmy ze strychu piękny, stary magiel, choć w pierwszej chwili zastanawiałam się, co to za ustrojstwo.



Prawie na wszystkich rękodzielniczych blogach święta a u mnie nic, ponieważ od siedmiu miesięcy w każdy weekend i kilka dni w tygodniu po robocie tyramy przy remoncie ruderki, bo poza dachem i hydrauliką wszystko robimy sami oczywiście pod wodzą małżonka, który jest niewątpliwym bohaterem w naszym domu jednak trudno przeskoczyć pewne trudności np. dostarczono nam trzy czwarte prysznica (być może cały mógłby wyglądać z naszej strony na zachłanność), wszelkie mazidła nie chcą schnąć, bo potrzebują ciepła by się razem związać w pary, trójkąty lub więcej  a my  wciąż  czekamy na pozwolenie zainstalowania ogrzewania gazowego, które otrzymuje się w tym kraju coś od ośmiu do piętnastu miesięcy i zanim się ten fakt ukonstytuuje możliwe, że przyjdzie nam przetrwać całą zimę w temperaturze od 2 do12 stopni. Dlatego też temat świąt to zupełna abstrakcja zarówno na blogu jak i  w naszych wyziębionych sercach.sercach














Gdy zapytano Russela, czy mógłby napisać historię ludzkiej głupoty, ten odpowiedział: 
- Oczywiście, że mógłbym. Ale ta historia zanadto pokrywałaby się z historią powszechną.  



21 komentarzy:

  1. super zdjęcia i rękodzielne prace

    OdpowiedzUsuń
  2. Grażynko! Jak zwykle z grubej rury u Ciebie:). Stary klamot wygląda pięknie! A tabliczka z pewnością pomoże być w radosnym tu i teraz. Magiel wygląda, jakby był wydolny. I od razu oczami wyobraźni widzę jak przepasana fartuszkiem, od niechcenia machasz korbą......Po prostu miodzio!
    Podziwiam Was za ogrom pracy i samozaparcia i trzymam kciuki, że w przyspieszonym tempie udało się wszystkie formalności załatwić!
    A jeśli chodzi o Adele (i nie tylko), to lepiej późno, niż wcale.....
    Serdeczności przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczu nie mogę oderwać od tych cudeniek, które zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że i tobie czasu brak. Ale mam nadzieję, że znajdziesz też chwilę na odpoczynek. Piękne rzeczy pokazujesz - walizka mnie oczarowała, a magiel to skarb po prostu :) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klaniam sie mistrzyni dekupazu, a Adele uwielbiam niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, mimo braku czasu Tworzysz wiele wspaniałości, gratuluję i życzę wytrwałości. Pozdrawiam.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne rzeczy tworzysz, poprostu cudeńka i cieszę się że tu trafiłam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewkiki masz wspaniałą wyobraźnię, że mnie tak zobaczyłaś przy tym maglu on rzeczywiście jest sprawny i kto wie. Dziękuję za bardzo ciepłe słowa i za pozdrowienia.

    Gooha jak patrzę na Ciebie to mam wyrzuty sumienia, bo kupiłam stos maseczek odmładzających o sto lat i leżą od stu lat. Dzięki za miłe słowa.

    Agato, Mamon, Anabel, Evuwo miło mi, że się wam podobają te moje wytwory.

    Kamarek wielkie słowa padły spod Twoich klawiszy. Nie jestem godna, ale bardzo dziękuję. Mam dystans do tego co robię.

    Aniu dziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam serdecznie
    Cieplutko pozdrawiam i życzę
    miłego Piątku oraz wspaniałego
    weekendu, pełnego słoneczka,
    radości i samych pięknych chwil
    w gronie Rodziny , Znajomych i Przyjaciół

    OdpowiedzUsuń
  10. fantastyczny ten magiel; uwielbiam stare 'graty'. A walizka wprost mnie urzekła - piekna robota :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana...dziękuję za ogrom ciepłych słów u mnie pozostawionych...zasyłam serdeczne myśli:*** u Ciebie jak zwykle stylowo i tak jakoś...niespiesznie...uwielbiam tu bywać...Adele...tak, powiem Ci że odkryłam ją bardzo niedawno i to tylko kilka utworów...cóż, jak pisze Ewcia, lepiej późno niż...walizka jest NIESAMOWITA...pozdrawiam Cię serdecznie:***

    OdpowiedzUsuń
  12. oj tym kuferkiem z pierwszego zdjęcia to po prostu no totalnie mnie rozwaliłaś, boskie jest i basta!

    OdpowiedzUsuń
  13. Grażynko wszystko ogromnie mi się podoba ,a te wróbelki na tabliczce są przecudne;)Życzę szybkiego ukończenia prac twórczych i mniej twórczych i ciepełka!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię Twoje prace -mam 2 stare walizki są świetne na serwetki ,ale jeszcze nie przerobione. Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, doskonale Cię rozumiem, Graszynko, u mnie też rozpiż totalny, ja w jednym kącie ustawiam dekoracje, a Padre w drugim rozwala ścianę... ;-) Ale do świąt jeszcze tydzień i jak Cię znam, to zdążysz wprowadzić i wprawić się w odpowiedni nastrój. Walizka piękna, tabliczka cudowna, ale ten magiel!! Cudo, skarb po prostu. Nie przejmuj się, na pewno miejsce się na niego znajdzie ;-) Aha, a parapet wyszedł fantastycznie, bardzo rustykalnie ;-)
    Łagodnej zimy Wam życzę ;-))
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  16. Front robót niezwykle szorki i pełna jestem podziwu dla Waszej determinacji i wytrwałości! Ja pewnie odpuściłabym sobie większe prace przez zimę, która choć łagodna w tym roku, to przecież mimo wszystko raczej mroczna, bo dni krótkie. Zimą moją najulubieńszą czynnością jest zagrzebanie się piernatach i spanie:), albo cokolwiek innego, byle w cieple i miękkościach:).

    Walizka jest super i wdzięczna bym była za podzielenie się techniką jej odnowienia, no i ciekawa jestem, czy w środku zmieniałaś jej wyściółkę, i w ogóle wszelkie szczegóły mnie interesują, bo wiesz... też mam taką, a boję się jej ruszyć:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Agato za piękny, serdeczny wierszyk. Mam nadzieję, że Tobie i Twojej rodzinie mimo wszystko też w miarę spokojnie upłynie ten weekend.

    Edo magiel rzeczywiście świetnie się trzyma jak na swoje lata no świetnie, że podoba Ci się walizka.

    Julio i ja Ci dziękuję za ciepłe słowa i tyle serdeczności a Adele z pewnością jeszcze nie raz nas zachwyci. Trzymaj się cieplutko.

    Tocolubię cieszę się, że podobają Ci się mwoje prace a takie walizki to bardzo przyjemna robótka, więc do boju, choć trzeba miec sporo miejsca.

    Inkwizycjo wprawimy się w dobry nastrój na pewno, ale jak przedtem musimy zburzyć piec i wycyklinować podłogi i takie tam a magiel jest rzeczywiście super aż piałam z radości a tej zimy to też Ci życzę takiej łagodnej, bo ja z praktycznych względów a Ty nie przepadasz o ile pamiętam. Dzięki za serdeczne słowa.

    Ren-yu pracujemy właśnie z myślą aby przyszłą zimę spędzić w piernatach (nie wiem co to jest) i spać, ale żeby to się stało trzeba ostro pozasuwać a walizkę zrobiłam następująco:
    po wyszorowaniu posmarowałam spękaczem jednoskładnikowym firmy Alpina (sesnowne ilości, czyli około litra do zdobycia w supermarketach) a następnie pomalowałam farbą akrylową duluxa (kolor własnej roboty, czyli mieszanka białej, beżowej i kremowej, bo żadna z nich w pojedynkę mnie nie zadowala) i wszystko. Oczywiście potem dowolne ozdóbki, które lekko postarzyłam patyną firmy pentart w kolorze umbry i oczywiście boki obficie popatynowałam a na to lakier i koniec. Jak zwykle najwięcej czasu zabrało mi wybieranie motywu a środek zostawiłam w spokoju jest ładny, choć wyblakły, bo lata swoje ma, ale serwetkom to nie będzie przeszkadzało a ja nie mam na razie czasu i chyba tyle. Mam nadzieję, że jakoś sensownie wyjaśniłam jeśli nie to pytaj. Może jeśli się boisz to nie zmieniaj walizek, bo są ładne moje były w bardzo kiepskim stanie i nie musiałam się zastanawiać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Grażyno, dziękuję za Twój instruktaż:). Na wiosnę, podczas corocznego sprzątania strychu jeszcze raz przyjrzę się swoim walizkom:)
    A piernaty... choć wg słownika jest to zwykła pościel, to dla mnie to słowo oznacza pościel bardzo szczególną: typowo zimową, miękką, ciepłą i puchatą:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Posyłam ci uśmiech szeroki,
    aby radością wypełnił twe serce,
    pokierował na szczęścia drogi.
    Powitaj go w serduszku milutko,
    zachowaj na chłodne dni,
    niech zadomowi się na
    Twej buzi cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  20. Ile razy do Ciebie wchodzę to mi wstyd - i to nie za Adele (też ją niedawno odkryłąm :)) tylko za to co u mnie odłogiem leży a u Ciebie przeradza się w mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Grazyno. Wspanialy blog i wspaniale przeistoczenia. Gratuluje.

    OdpowiedzUsuń