No właśnie vintage, vintage a do końca nie wiedziałam, o co chodzi poza tym, co wiedzą wszyscy, że to mieszanka stylów, że nowe w stare albo stare w nowe no i że wszystko po swojemu. Sięgnęłam, więc do kilku źródeł i wyczytałam, że słowo vintage oznacza dobry rocznik szlachetnego wina z owoców jednego sezonu. Dlaczego? Bo dobre projekty nie starzeją się nigdy lub inaczej starzeją się pięknie jak wino, które dopiero z czasem nabiera dobrego smaku. Powstał z buntu przeciw obowiązującym regułom, modom perfekcyjnie urządzonych wnętrz i rzeczywiście miesza wszystko nie uznając żadnych reguł.
Przez to mieszanie bywa szalony, zaskakujący i ekonomiczny a może dlatego jest szalony i zaskakujący, bo jest ekonomiczny, ponieważ o jego jakości nie świadczy cena, ale pomysłowość zrodzona najczęściej z pracy własnej. Staje się oczywiste, że projektanci wnętrz na nim nie zarobią tym bardziej, że preferuje przedmioty z odzysku stare jednak nie antyki, ale takie klasą i anegdotą. Styl vintage nie kopiuje przeszłości, ale zachęca do wariacji na jej temat.
Nie wszystkie moje rzeczy, które pokażę dzisiaj spełniają powyższe warunki, jednak ten mały stołeczek na pewno zresztą czy warto zastanawiać się nad ilością bonda w bondzie. Nie mam zdjęcia z przeszłości a szkoda, bo przeszedł wiele remontów, ale ponieważ mąż chciał mi zrobić niespodziankę wyszlifował go potajemnie no i udało się, bo na jego widok dopamina momentalnie zalała mi umysł aż mi kokardy powiewały. Jednak ze względu na jego opłakany stan mimo szlifowania musiałam potraktować go kompleksowo, czyli po pomalowaniu blat okleić po całości.
Dziwne urządzenie, które po przeróbce dalej pozostało dziwnym urządzeniem, ale teraz najbliżej mu chyba do wazonu.
Przez to mieszanie bywa szalony, zaskakujący i ekonomiczny a może dlatego jest szalony i zaskakujący, bo jest ekonomiczny, ponieważ o jego jakości nie świadczy cena, ale pomysłowość zrodzona najczęściej z pracy własnej. Staje się oczywiste, że projektanci wnętrz na nim nie zarobią tym bardziej, że preferuje przedmioty z odzysku stare jednak nie antyki, ale takie klasą i anegdotą. Styl vintage nie kopiuje przeszłości, ale zachęca do wariacji na jej temat.
Nie wszystkie moje rzeczy, które pokażę dzisiaj spełniają powyższe warunki, jednak ten mały stołeczek na pewno zresztą czy warto zastanawiać się nad ilością bonda w bondzie. Nie mam zdjęcia z przeszłości a szkoda, bo przeszedł wiele remontów, ale ponieważ mąż chciał mi zrobić niespodziankę wyszlifował go potajemnie no i udało się, bo na jego widok dopamina momentalnie zalała mi umysł aż mi kokardy powiewały. Jednak ze względu na jego opłakany stan mimo szlifowania musiałam potraktować go kompleksowo, czyli po pomalowaniu blat okleić po całości.
Dziwne urządzenie, które po przeróbce dalej pozostało dziwnym urządzeniem, ale teraz najbliżej mu chyba do wazonu.
Wałek do ciasta symbol męskiego ucisku lub inaczej kropka nad i małżeńskich sprzeczek. Tym razem ucisnęłam małżonka w ten sposób, że wyjęłam mu z ręki pilota i włożyłam świeżo polakierowany wałek ze względu na brak lepszego pomysłu na suszenie takiego kształtu, ale jak to facet żeby wyzwolić się od nudnej roboty położył go między nogami.....krzesła zdziwiony, że nie miewam takich pomysłów no, ale albo ozdóbki albo technika. Ostatnio rozwalił mnie tekstem: nie ziewaj jak rozmawiasz z mężczyzną swojego życia, więc staram się jak mogę.
Kilka płaskich, ozdobionych jaj ze sklepu EKO-DECO i kartki do kompletu. No cóż wszyscy mają jaja mam i ja.
Urocza doniczka wypatrzona w ciucholandzie można by powiedzieć w sklepie vintage, która była zielona, więc ją pomalowałam i poprzecierałam a potem wrzuciłam kilka rzeczy, które przybyły ze sklepu EKO-DECO. No właśnie drogi sklepie a gdzie napis vintage?
To kolejne dziwne urządzenie, czyli tara do prania oblepiona półwieczną pajęczyną z pewnością spełnia wymagania vintage. Gdyby na klawiaturze był znak puknięcia się w głowę wyobrażam sobie, że małżonek przymusiłby mnie do użycia go w tym miejscu, że w ogóle wniosłam to do domu.
I jeszcze wygrałam candy a tym razem główną nagrodą był taki prześliczny, pachnący woreczek wykonany perfekcyjnie przez Palmette.
Poza tym było jeszcze kilka uroczych drobiazgów i nauczyłam się nowego słowa: bobinka, którą również prześlicznie wykonała Palmette a ponieważ naukowych definicji raczej starczy na jeden wpis a Wy dobrze wiecie o co chodzi nie będę wyjaśniać. Palmette jest perfekcjonistką i tylko się od niej uczyć. Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję Palmette za te cudeńka i za zabawę.
Krótka historia innej doniczki. Tylko na moment wyjęłam z niej kwiatek aby go zrosić a tu już nowy lokator się w niej pojawił. Powaga na jego licu raczej nie wskazuje, że lubi podlewanie.
Na końcu kartkę okleiłam koronką i stwierdziłam, że mi się nie podoba a odkleić już było za późno. Trudno może jeszcze coś wykombinuję.
Urocza doniczka wypatrzona w ciucholandzie można by powiedzieć w sklepie vintage, która była zielona, więc ją pomalowałam i poprzecierałam a potem wrzuciłam kilka rzeczy, które przybyły ze sklepu EKO-DECO. No właśnie drogi sklepie a gdzie napis vintage?
To kolejne dziwne urządzenie, czyli tara do prania oblepiona półwieczną pajęczyną z pewnością spełnia wymagania vintage. Gdyby na klawiaturze był znak puknięcia się w głowę wyobrażam sobie, że małżonek przymusiłby mnie do użycia go w tym miejscu, że w ogóle wniosłam to do domu.
I jeszcze wygrałam candy a tym razem główną nagrodą był taki prześliczny, pachnący woreczek wykonany perfekcyjnie przez Palmette.
Poza tym było jeszcze kilka uroczych drobiazgów i nauczyłam się nowego słowa: bobinka, którą również prześlicznie wykonała Palmette a ponieważ naukowych definicji raczej starczy na jeden wpis a Wy dobrze wiecie o co chodzi nie będę wyjaśniać. Palmette jest perfekcjonistką i tylko się od niej uczyć. Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję Palmette za te cudeńka i za zabawę.
Krótka historia innej doniczki. Tylko na moment wyjęłam z niej kwiatek aby go zrosić a tu już nowy lokator się w niej pojawił. Powaga na jego licu raczej nie wskazuje, że lubi podlewanie.
Albo cóż z tego, że kot ciśnie się i wylewa się bokami z pewnego nowo kupionego kosza. Zniewolony i niezadowolony i tak nie zamierza go opuścić.
... stołeczek i wałek ... rewelacja ...
OdpowiedzUsuńten pojemnik, najprawdopodobniej służył do lodu, mam/miałam podobny, uległ przeróbkom :)
Dziękuje serdecznie Incognito a ten pojemnik....no w życiu bym nie podejrzewała zresztą i tak zostanie doniczką.
UsuńA ja takiej tary szukam.........
OdpowiedzUsuńAle znajdę, niech no śnieg stopnieje!!! Otworzą złomowiska:)
Grażynko, co ja będę mówić, wciąż podziwiam Twoją niedoścignioną umiejętność pozostawania w tych szaro, beżowych kolorach i cudnych wzorach. Skąd bierzesz? To chusteczki czy grafiki?
Koty są boskie, pakują się do takich małych pojemniczków i siedzą, jakby siedziały co najmniej w łożu pod baldachimem.
Mnemosyne życze powodzenia w poszukiwaniu tary a co do moich wzorów to często nie pamiętam skąd coś ściągnęłam, ale głownie oczywiście korzystam (o czym choroba zapomniałam napisać), że zaglądam do strony The graphics fairy. Nie mów,że nie znasz tej strony, ale jest to studnia, więc trzeba długo tam posiedzieć aby przebrnąć.
UsuńGrażynko! Napasłam oczy i jeszcze wracać będę paść......Przepiękne są wszystkie Twoje prace, a ilość zamieszczana jednorazowo oszałamia....
OdpowiedzUsuńBędę codziennie wracać i kontemplować:).
To dziwne, szklane urządzenie to pojemnik na lód, też taki mam!
Ściskam Cie mocno i życzę wielu pomysłów! Ja na razie leżę i myślę....
Już pisałam - czuję się zawstydzona, że to pojemnik na lód, ale cóz widoczniem ciemna. Odpoczywaj i myśl.
UsuńJej, wszystko przepiękne!!! Można oglądać godzinami, piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Dziękuję serdecznie Evuwo.
UsuńSpoglądając pierwszy raz na stołeczek, wydał mi się stołem, powiedzmy takim standartowo kuchennym, a tu stołeczek :) Już pewnie oczami wyobraźni przymierzałam podobne motywy do mojego roboczego blatu! Mały czy duży, piękny jest! Tarę pobieliłabym i użyła jako tło do obrazu, czy zdjęć, ale pewnie można z niej tysiące innych rzeczy zrobić :)
OdpowiedzUsuńDe Ququ też zamierzam ja wybielić a co dalej to nie wiem. Dzięki za miłe słowa, co do stołka wreszcie nie muszę go ukrywać.
Usuńprekrasno,jako ljepo
OdpowiedzUsuńDziekuję serdecznie Tino
UsuńCudowne, zachwycające prace!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpodziwiam!
Lajdi.ano dziękuje za miłe słowa i za te wszystkie wykrzykniki.
UsuńStołeczek to absolutna klasyka i ja z tego względu nazwałbym go zydelkiem, bo zwykły banalny "stołek" mu nie przystoi;) A prostota niektórych pomysłów jest czasem tak uderzająca, że człowiek chętnie sam by się takim wałkiem w głowę stuknął, jakim cudem sam na nie nie wpadł... Reakcja Twojego męża - bezcenna:D. I odnajduję w tym opisie nieco z mojego małżonka, który również często potrafi mnie w podobny sposób zaskoczyć:)
OdpowiedzUsuńKarteczki i jaja bardzo nastrojowe i piękne, i aż mi już głupio się powtarzać, bo choć jestem miłośniczką słów, to w tym momencie już mi po prostu przymiotników brakuje;)
No i znów wygrałaś! Szczęściaro jedna! Gratuluję wspaniałych fantów:)
Ren-yu dziękuję serdecznie za miłe słowa a z tymi pomysłami tak wszyscy mamy ile razy przyglądam się serwetce i nie mam pomysłu patrzę na inny blog i łup piękna praca z tej samej serwetki. Każdy inaczej widzi.
UsuńSUPER prace. Wałek jest genialny!!!
OdpowiedzUsuńKociura PIĘKNA !!!
Pozdrawiam
Goha dziękuję serdecznie.
UsuńPiękne prace, urzekł mnie wałek, ten styl jest mi jeszcze obcy, ale jak dojrzeję do niego to będę się inspirować u Ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAtino wałek to całkiem prosta rzecz, ale inspirować sie zawsze możesz.
UsuńŚwietny post! Bardzo taki naturalny :) Super :) A rzeczy które ozdobiłaś... ! Brak słów! Piękne! Stołek i wałek do ciasta są nieziemskie jak dla mnie! Extra!
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję serdecznie za miłe słowa to bardzo miłe co napisałaś.
UsuńJakie piękne prace! Uwielbiam takie klimaty i za wszystkie te prace dałabym się pokroić:)
OdpowiedzUsuńWeronko nie daj się kroić za rzeczy, które są osiągalne, ale dziękuję za przemiłe słowa.
UsuńA mi się podoba wałek i ta zwykła niezmieniona tara do prania. Pamiętam takie jak przez mgłę u mojej mamy.
OdpowiedzUsuńAlicjo ja tez pamiętam te tary jak były jeszcze w użytku. Urocze wspomnienia.
UsuńPiekne rzeczy Tworzysz! Przeistaczasz rzeczy, które u innych dawno wylądowałyby na śmietniku w prawdziwe dziełka zdobiące dom.
OdpowiedzUsuńJambolajo jakoś mi szkoda przeszłości a tych dziełek to już wkoło aż wesoło od nich.
UsuńPiękne prace, rewelacja. Jesteś Mistrzynią w tym co tworzysz. Nie wiem co mi się bardziej podoba, WSZYSTKO!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Mono i kto tu mówi o mistrzostwie.
Usuń;DDD Normalnie widzę jak się starasz, aż Ci kokardy powiewają ;DDD
OdpowiedzUsuńZachodzę w głowę jak Ty, te trzy takie same jajca sprokurowałaś... ale i tak wazon przygarnęłabym od razu, na biegu. CUDO takie...
Jomo dziękuję serdecznie a trzy jajca takie same robi się zdecydowanie łatwiej niż trzy różne.
UsuńLubię Twój stołek, i wałek, i kartki, i kota w doniczce, i styl pisania. Miło tu ! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Galerio Lawen i zapraszam w takim razie.
Usuńoryginalne wytworki porobiłaś ... jestem zauroczona tym urządzeniem co to niby wazon ...
OdpowiedzUsuńJoasiu dziękuję a wazon stał ze dwa lata i nic a potem w jedne wieczór mi sie udało go skończyć.
UsuńCzy pisałam Ci już, że lubię Twój styl tworzenia? Nie? No to piszę Ci to teraz. :) Uściski serdeczne (prawie) Sąsiadko.
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie za uściski Palmette no i bardzo się cieszę.
UsuńIle wspaniałości , pokazałas ,taborecik boski , też lubię oklejać kartkami ...
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Violu pokazałam najlepsze strony taboretu.
Usuńoglądam i oglądam....
OdpowiedzUsuńświetnie napisałaś o stylu vintage:)
Dziękuję Angel jak się coś lubi to i dobrze robota idzie.
Usuńsame cudeńka ! tara och i ach , piekne jajeczka w pastelach :)
OdpowiedzUsuńDzięki Avreo pastele zawsze są słodkie.
UsuńTwoje wałeczki prezentują się fantastycznie - dla tego, który trafił do mnie, mam już honorowe miejsce, ale musi poczekać na koniec (niekończącego się na razie...) remontu. Twój kot w doniczce też świetnie się prezentuje ;-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o vintage, to pewnie u każdego na strychu udałoby się wyszperać coś ponadczasowego. Ale że słowo samo w sobie brzmi chwytliwie, więc kto tylko potrafi, robi na tym niezły biznes.
Pozdrawiam!
A Ty biedna At_niko jeszcze tkwisz w remoncie? Współczuję, dziekuję i zgadzam się samo słowo vintage jest już piękne.
UsuńПотрясающе красивые вещи! Очень деликатно состарены, что придает им вид настоящих старых и любимых вещей! Браво!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Svetashal.
UsuńSame cudeńka! Stołek uroczy, a wałek bardzo stylowy. Sama mam malutki wałeczek i na razie nie mam pomysłu jak go ozdobić. Natomiast tara wygląda bardzo dostojnie. Widziałam takie przerobione na tablice magnetyczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Dziękuję Anabel tez się muszę pozastanawiać nie tyle jak ozdobić, al;e gdzie wtłoczyć tą tarę.
UsuńDziękuję Mamon myślę, że wszystkie rękodzielniczki łączą style inaczej nasze prace były by o wiele nudniejsze.
OdpowiedzUsuńTara jest genialna!! Ja prałam na takiej jeszcze jakieś 25 lat temu i niestety mi zaginęła ale muszę taką zdobyć.
OdpowiedzUsuńA hasło Twojego męża jest cudne, muszę zastosować do swojej połówki :)
Dzięki Kasiu a hasełko mnie bardzo wybiło z pantałyku. Długo nie wiedziałam co powiedzieć zreszta nie mogłam bo ryłam.
UsuńTyle rzeczy! nie wiadomo czym zachwycać się najpierw.. uwielbiam też Twój niepowtarzalny styl pisania - czytam, oglądam, podziwiam - niebezpieczne to Twoje miejsce - jeszcze mi mózg rozwali od nadmiaru wrażeń. A Koty? Mój umościł się kiedyś w umywalce, jak u króla Ludwika na kanapie! Bo o chomikowej klatce to przecież nie warto nawet wspominać:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwono i niech Ci nic nie rozwali, bo nie chcę mieć na sumieniu dekupażystki a kot w klatce u chomika? tego jeszcze nie widziałam.
UsuńTyle pięknych prac, że nie wiem na czym wzrok skupić :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Ewelino mam nadzieję, że udało Ci sie skupić.
UsuńPiękne dzieła! Taborecik cudowny a i reszta prac wcale nie mniej cudna!
OdpowiedzUsuńDage dziękuję to dla mnie zaszczyt tak nazywać moje klamociki.
UsuńPrzepiękne i zachwycające! A wałek mnie urzekł szczególnie:))Roman uroczy jak zawsze:)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Bulmo wałki często się podobają i bardzo przyjemnie się je robi.
UsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńNabiegunach Art dzięki za odwiedziny i miłe słówko.
UsuńO kurcze , aż mi się w głowie zakręciło od tych wspaniale wykonanych przedmiotów :) . Nie wiem co jest piękniejsze od pięknego :) wszystko rewelacyjne !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo i bardzo się cieszę, że CI się podoba.
UsuńAle dałaś czadu. Tyle pięknych rzeczy. I jeszcze te "taroki" na wałku. Powalające. Gratuluję pomysłów i wykonania.
OdpowiedzUsuńKrycha
Krysiu dziękuję a ten czad to w trakcie roboty najlepszy. Az chałupa furczy a ile sprzątania.
UsuńŚliczne to wszystko!
OdpowiedzUsuńRuda dziękuję serdecznie za odwiedziny i miłe słowa.
OdpowiedzUsuńGrażynko Twoje prace są zawsze tak piękne, że oglądam je kilka razy aby nasycić swoje oczy i duszę:) Wydobywasz piękno z tych starych przedmiotów w sposób naprawdę wyjątkowy. Podziwiam Twoje prace i Twoje zdolne rączki. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję serdecznie za ten przemiły komentarz i za pozdrowienia oczywiście też.
Usuńooooj bardzo bardzo fajne to wszystko.. :)))
OdpowiedzUsuńa co jedne to piękniejsze.. gratuluję talentu.. :D
ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM MIEJSCU...
OdpowiedzUsuń