Trochę się narobiło, bo przez bloggera przeszedł tajfun i narobił szkód, ale osobiście nie będę robić scen, bo co prawda zginęły mi jakże cenne dla każdego blogowicza komentarze, ale to nic w porównaniu z tym, że dziewczynom poginęły całe posty. Kiedy się przenosiłam z bloxa myślałam, że tylko tam się dzieją dziwne rzeczy a tu proszę taka firma i też się zdarza.
Ostatnio jestem na etapie, że nie wiem już, co mam w moim zasobniku dekupażowym, bo zdarza się, mi się przymierzać do zakupu czegoś, co już posiadam i kiedyś sama siebie wprawię w osłupienie. No i lekko już grzęznę nie tylko w serwetkach i papierach, ale i w pozostałościach podekupażowych i nawet bardzo sztywna walizka specjalnie do tego celu przeznaczona zaczyna wyglądać jakby była w „ciąży” ze szczątkami serwetek i papierów posegregowanych w koszulki, które po prostu wychodzą jej bokami.
Bo jak powszechnie wiemy pasja jest niezmiernie pochłaniającą częścią życia i bardzo istotnym czynnikiem jest umiejętność planowania dla niej terenu, czasu, zasobów finansowych oraz rezygnacji z rzeczy, które innym nie przychodzą do głowy. Po przeanalizowaniu tych istotnych czynników stwierdzam, że muszę nad sobą popracować, bo czasami mam wrażenie, że jest to mała bitwa ze sobą, ale wiem też, że ze względu na posiadanie tejże pasji jestem osobą ciągle rozwijającą się, więc korzyści przewyższają te „drobne” ułomności. Ponieważ gdzie jak gdzie, ale, wśród blogowiczów pasjonatów jest z pewnością olbrzymi procent (mówię tu o wszelkich branżach) dlatego też często czytając wpisy innych pasjonatów doskonale rozumiemy ich słabości i przywary, bo sami jesteśmy w posiadaniu takich samych, ale mimo wszystko powinniśmy czuć się wyjątkowi.
Bo jak powszechnie wiemy pasja jest niezmiernie pochłaniającą częścią życia i bardzo istotnym czynnikiem jest umiejętność planowania dla niej terenu, czasu, zasobów finansowych oraz rezygnacji z rzeczy, które innym nie przychodzą do głowy. Po przeanalizowaniu tych istotnych czynników stwierdzam, że muszę nad sobą popracować, bo czasami mam wrażenie, że jest to mała bitwa ze sobą, ale wiem też, że ze względu na posiadanie tejże pasji jestem osobą ciągle rozwijającą się, więc korzyści przewyższają te „drobne” ułomności. Ponieważ gdzie jak gdzie, ale, wśród blogowiczów pasjonatów jest z pewnością olbrzymi procent (mówię tu o wszelkich branżach) dlatego też często czytając wpisy innych pasjonatów doskonale rozumiemy ich słabości i przywary, bo sami jesteśmy w posiadaniu takich samych, ale mimo wszystko powinniśmy czuć się wyjątkowi.
Półeczko-komódka, bo nie wiem jak nazwać urządzenie na pierwszym zdjęciu wygląda na styl antyczno-retro, choć chyba nie ma takiego stylu a miała być zdecydowanie antyczna.
Listownik powstał po małym szlifowaniu, bo oczywiście nie podobał mi się w pierwszej wersji a druga też wisiała na włosku, bo papier był bardzo gruby i doklejanie go odbywało się przy wykorzystaniu męża.
Na końcu wyrób talerzopodobny zdekupażowany na zasadzie pomalować, nalepić i ………czekać 48 godzin na spękania, które się łaskawie wyłonią albo nie. Wyłoniły się, ale z pewną nieśmiałością.
Piosenka super dinozaur wśród dinozaurów, bo tu nie zawsze będzie grzecznie, gdyż lubię też nieco mocniejsze uderzenie - zespół UFO ze swoją Belladonną, która oparła się upływowi czasu i nie wiem, dlaczego nawet po wejściu płyt kompaktowych nigdy nie słyszałam jej w żadnym radiu nawet w Trójce. A propos mam wrażenie, że to chyba jedyne radio, gdzie każde zdanie nie jest wypowiadane na akord w chronicznej egzaltacji.
Czasem
pogadałby człowiek
sam
ze sobą
ale gdzie tam
ja mu pytanie
a on mi dwa.
Jarosław Boroszewicz
pogadałby człowiek
sam
ze sobą
ale gdzie tam
ja mu pytanie
a on mi dwa.
Jarosław Boroszewicz
Mi tez poznikały komentarze - trudno, widać siła wyższa!
OdpowiedzUsuńGraszynko - jak ja dobrze znam tę wypchaną walizkę i mnóstwo bardzo ważnych i potrzebnych przydasi :).
Twoje prace są takie dokończone i przemyślane, piękne!
Radyjko na pewno będzie piękną ozdobą!
Pozdrawiam!
Twoje decu za kazdym razem jest perfekcyjne.A czy wiesz, ze ja tez mam stare radio lampowe,ale przerobione na..barek.Pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńNo po prostu prześliczna jest Twoja dzisiejsza prezentacja. I komódka, i listownik, i talerz - wszystkie mają piękną kompozycję... no słów mi zwyczajnie brak... patrzę tylko i podziwiam:).
OdpowiedzUsuńEwkiki podejrzewam, że też wiesz, co nieco o przydasiach, bo inaczej w ogóle by Cię tu nie było, nie czytałabyś moich dziwnych wpisów i nie śledziłabyś podobnie jak ja, co tam u innych dekupażystek słychać i nie bolałby Cię zapewne kręgosłup od tego lepienia itd. itp....
OdpowiedzUsuńKasiu świetny pomysł z tym barkiem w radiu aż mi się małż uśmiał.
Dzięki Ren-yu za miłe słowa, choć rzeczywiście chyba brak Ci słów. Miło, że Ci się podoba.
Pozdrawiam
Grażyna
Nie będę się przyznawać ile pudeł i skrzynek zajmują moje dekupażowe przydasie. I pomyśleć, że zaczęło się niewinnie od sklejkowych szufladek znalezionych na strychu i lakieru z mężowskich zapasów. Teraz papiery, serwetki, chusteczki i nie wiadomo co jeszcze od rozmiaru XXL do ścineczka najmniejszego przechowywanego "bo żal wyrzucić". A potem się koleżanki (oczywiście te niczym nie zarażone) dziwią, że ja sklepy z ciuchami omijam bez żalu, bo myślami już jestem w sklepie dla plastyków czy innej graciarni :)
OdpowiedzUsuńTwoją szufladko-komódką wpędziłaś mnie w kompleksy. Teraz nie zasnę rozmyślając nad jej urodą nienachalną i subtelną. Ściskam więc bezsennie!
Grażynko, znowu cuda zrobiłaś! Tak pięknie dobrane wzory i kolory, że napatrzeć się nie mogę. Na pewno i radio ujrzę niesamowicie odmienione.
OdpowiedzUsuńA z przydasiami też tak mam - coraz więcej przestrzeni zajmują. Ostatnio udało mi się oddać potrzebującym kilka reklamówek ubrań i zyskałam trochę miejsca na...drewienka:)
Pozdrawiam
Hania
Какая красота!!!
OdpowiedzUsuńMiro musisz spać, bo potem nie idzie robota dekupażowa a jeśli już naprawdę nie możesz pomyśl jak ozdobić swoją komódko-półkę i wcale nie chcę Twoich kompleksów.
OdpowiedzUsuńHaniu dzięki decoupage zrobiłaś dobry uczynek i tak trzymać. Ja zamiast kupować kolejne szmaty zaczęłam wydzierać te, które mam i jest mi z tym bardzo dobrze. Dzięki za miłe słowa.
Cbetlano dzięki.
Grażyna
divne su ti police:))))......i tanjur mi se jako sviđe,imam tu salvetu ali za sada je na čekanju nekakve ideje:))...
OdpowiedzUsuńpusa:))....
Przyjemnie tu u Ciebie :) Pozdrawiam serdecznie łącząc się w zrozumieniu dla pasji i słabości Hobbystek :)
OdpowiedzUsuńDzięki Palmette za odwiedziny i miłe słowa
OdpowiedzUsuńi Mare również mam nadzieję.
Pozdrawiam i zapraszam
Grażyna
Genialne prace! :D Dla nas mistrzostwo!:)
OdpowiedzUsuńAniKas bardzo dziękuję za uznanie i za takie słowa. Aż mnie zatkało, bo czymże zasłużyłam.
OdpowiedzUsuńGrażyna
Cudowne prace jak zwykle zreszta.A takie niesmiale spekania najbardziej wprowadzaja mnie w zachwyt,cudnie u Ciebie ,az chce sie tu byc :)
OdpowiedzUsuńPoz.Dana
Красивые работы!
OdpowiedzUsuńDzięki Danusiu za komentarz i cieszę się, że jesteś, bo ostatnio chyba nie miałaś czasu na życie blogowe.
OdpowiedzUsuńMarino jesteś moją największą idolką od dekupażowego postarzania i słowa uznania od ciebie są dla mnie wielkim zaszczytem.
Pozdrawiam
Grażyna
Gracias por tu visita.
OdpowiedzUsuńTus trabajos son impresionantes,¡bellisimos!.
Besitos desde España
Twoje prace są w kolorkach i klimacie jaki lubię:)
OdpowiedzUsuńTa pudełeczko-komódka mnie urzeka najbardziej-planuję zrobić sobie coś podobnego na swoje "przydasie",których jest sporo,ale nigdy nie za dużo..;-p
Nie ma sprawy ja też ulegam inspiracjom i baw się dobrze natomiast z tymi przydasiami w tej komódce to na dwoje babka wróżyła, bo niewiele w nią się zmieści.
OdpowiedzUsuńGrażyna
У Вас очень красивые работы, у каждой чувствуется свой стиль!
OdpowiedzUsuńDroga G:) dzięki za odwiedziny u mnie i miłe słowo-RADOŚĆ!!!prace czynisz piękne,jestem szczerze zachwycona.będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńDroga J. miło, że zajrzałaś i, że Ci się podobają moje prace. Myślę, że słowo RADOŚĆ - zawiera magiczny klimat, który wywołuje do tablicy.
OdpowiedzUsuńG.
Fantastyczne prace decu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam