Zakupiłam sobie
taką oto pełną ozdobników metalową, szorstką tacę jednak jej powabna chropowatość, która mnie skusiła okazała
się zasadzką. Transfery jak niewierne kochanki jeden po drugim odchodziły razem
z tą szorstką warstwą i nie pozostało nic innego jak znaleźć wystarczająco opasły pod względem wielkości i grubości motyw żeby jakoś przysztukować jej ten barbarzyńsko wyrwany środek.
Pozornie proste, ale w praktyce okazuje się być jak za krótka
kołdra: albo za mała, albo za długa, albo lepiej było by w poprzek a kiedy
pasuje w poprzek to wzdłuż nie dochodzi tym bardziej, że cienkie serwetki czy
papier ryżowy nie wchodziły w grę.
Ostatecznie padło
na taki wypasiony w zawijasy motyw, więc należało go tylko…........wyciąć i podejrzewam, co sobie teraz myślicie: desperatka?
kamikadze? Jednak wcale nie wycinanie, ale przyklejenie tego ustrojstwa okazało
się wyzwaniem, ponieważ musiałam uruchomić wiele
nieużywanych, na co dzień mięśni tak wiele rzeczy trzeba było jednocześnie doklejać,
odklejać wygładzać przy okazji rwąc włosy. Kara za niehumanitarne
obchodzenie się z martwą naturą a taca w rezultacie wygląda jak wygląda natomiast nieśmiałe romby to efekt zarażenia
się nimi od De ququ.
Statystycznie
rzecz ujmując niczego jeszcze nie bieliłam na tym blogu podobnie jak
nigdy nie użyłam motywu lawendy poza wykonaną na wstępie
„kariery” doniczką, której nie pokażę choćby mnie na kole łamano. Żeby
uzupełnić te braki w decoupagowym życiorysie miałam zamiar zrobić mały, bielony
komplet lawendowy.
Nawet udało mi się zamierzony komplet wybielić, co jakoś znikło pod zabiegami craclowania i tepowania a lawenda albo mnie przerosła, albo niedostatecznie się przyłożyłam, bo nie udało się jej dostosować do kilku różnych przedmiotów. W rezultacie w dalszym ciągu nie ma ani lawendy, ani bielenia, ani kompletu. Doła zakopałam poprzez ozdobienie klamotów w różne bajki, co wcale nie przeszkodziło mi w zakupie kolejnej ślicznej serwetki z …….lawendą.
Nawet udało mi się zamierzony komplet wybielić, co jakoś znikło pod zabiegami craclowania i tepowania a lawenda albo mnie przerosła, albo niedostatecznie się przyłożyłam, bo nie udało się jej dostosować do kilku różnych przedmiotów. W rezultacie w dalszym ciągu nie ma ani lawendy, ani bielenia, ani kompletu. Doła zakopałam poprzez ozdobienie klamotów w różne bajki, co wcale nie przeszkodziło mi w zakupie kolejnej ślicznej serwetki z …….lawendą.
To chyba jedyny kuchenny wałek świata z motywem opery paryskiej i trochę niekonwencjonalne połączenie, ale jak go przyłożyłam pasował jak ulał, więc po przygodach z tacą uznałam, że nie ma, co kombinować.
Rzadko mi się zdarza, ale ponieważ przez przypadek wpasowałam się w temat niniejszy wałek ma zaszczyt wziąć udział w wyzwaniu Szuflady, gdzie tematem jest Paryż.
Nawiązując jeszcze do lawendy poza serwetkami kupiłam pęczek ww., ale się w drodze posypał i został po jej kwieciu jeno ogryzek natomiast w całości dotarł termometr lawendowy, który mam nadzieję będzie pilnować temperatury, w której funkcjonują moje zwoje żeby nie dopuszczać do przegrzewania.
Jakoś zachciało mi się dinozaurów, więc wrzucam przepiękną, rockową balladę Judas Priest.
Nie no cudnie! wszystko piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Kalinko!
UsuńAleż taca wyszła genialnie! Myślę sobie, że sam Wersal nie powstydziłby się takiej sztuki w swoim wystroju, jeśli już o francuskich skojarzeniach mowa:) Pozostałe wytwory równie efektowne. Powodzenia z lawendą:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ren-yu...hm....ciekawe jak to by było z tym wersalem.
UsuńTwój opis zmagań z tacą to poezja w porównaniu z pracą jaką wykonałaś- efekt zachwycający , a wałek może służyć do innych celów niż jego przeznaczenie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję Margo wszak czasami się przy tym wszystkim zdrowo naszarpiemy i może warto coś o tym wspomnieć.
UsuńTaca wygląda extra! Ale cudo oryginalne wynalazłaś :)
OdpowiedzUsuńTermometr lawendowy bardzo fajny, ja czyham na takiego, który da się bezboleśnie ozdobić, a potem jeszcze temperaturę mierzyć ;) Ty kupiłaś kolejną serwetkę z lawendą, a ja zamówiłam kolejne różane, choć prawie nie używam ;)
No tak ja też mam dużo lawendy i róż a jak przyjdzie co do czego to róże są na burym końcu. Zresztą o naprawdę ładne róże wcale nie łatwo a o pomysł na nie jeszcze mi trudniej. Dzięki za miłe słowa.
UsuńTaca bez dwóch zadąń- boska!!! Wałek świetny i powodzonka w wyzwaniu. serduszko też urocze:)
OdpowiedzUsuńOsobiście też posiadam kilka serwetek z lawendą ale jakoś też niemam sposobności użyć tego motywu :)
Trzeba dojrzeć widocznie lawenda ma swoje wymagania, choć tyle jej wokół to nie dla każdego. Bardzo dziękuję za miłe słowa.
UsuńWyszła przepięknie !Warte świeczki;)serducho romantik;)śliczne i wałek też;)3-mam kciuki w wyzwaniu;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję zwłaszcza za te kciuki na za wiele nie liczę, ale zabawa jest dobra na wszystko.
UsuńPrzepiękna jest ta taca! trudno oderwać od niej wzrok:)
OdpowiedzUsuńserduszko zachwycające♥
Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia w wyzwaniu☺
Dziękuję Aniu powodzenie zawsze się przydaje.
UsuńAle fantastyczna taca! (na Dyźkowe romby trzeba bardzo uważać, bo infekują jak diabli, a zainfekowany delikwent ma marne szanse na wyzdrowienie, i wiem co mówię!)
OdpowiedzUsuńWsio mi się podoba w niej, tacy jednej (ale że jak odłaził transfer? zaintrygowałaś mnie...) kolor bosko vintagowy, motyw jak najbardziej z tej parafii, romby obłędne. Bardzo jestem na tak (nawet 3Xtak).
A termometr lawendowy miodzio jest.
Tak wiem Viko co mówisz o tej chorobie to ciężki przypadek no i cieszę się, że Ci się ta taca podoba, bo przy tych Twoich masach, mikach i tym podobnych to wszystko jakie takie blade...
UsuńNo spisałaś się medal! Taca zachwyca choć okupiona krwią...;) Serducho śliczne a wałek... bardzo interesujące podejście do tematu! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Aaaa i dzięki za muzę, pomęczę współpracowników ...;)))
UsuńMam nadzieję, ze współpracownicy przeżyli napad muzyczny i dziękuję za miłe słowa oraz również serdecznie pozdrawiam. Twoje jaja to cud miód......
Usuńzdolna bestia z ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo dzięki Avreo całkiem dobrze czuję się w skórze tej bestii...
UsuńNo Grażynko taca bosko wyszła..warto było się namęczyć....co....Wałek również rewelacyjny jak i serducho.A te romby jak robisz tzn.czy to stemple ?Pozdrawiam Agata:) P.S życzę wygranej w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agato a romby po prostu...drukuję. Na stempla na razie czyham, bo nie uśmiecha mi się rysowanie i wyliczanie kątów.
UsuńDzięki Grażynko za odpowiedź...Też mam chęć coś poczynić z rombami ,a stemple w tym przypadku byłyby rewelacyjne:)Pozdrawiam :)
UsuńNo i dobrze, że nie bielisz i nie lawendujesz, bo zdecydowanie bardziej wolę zaglądać do Ciebie po Twój styl, a nie powielony styl innych. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziekuję serdecznie Palmette, ale pewnie każdy przemyca coś z siebie nawet na najbardziej oklepane wzory tylko jak ze wszystkim trzeba się przyłożyć.
UsuńTaca genialna! super wykorzystany jej kształt :) motywy tak ładnie się wpasowały :)
OdpowiedzUsuńa pomysł na wałek w paryskim wydaniu... no mistrz!
Dziękuję Magdo a jak to brzmi - wałek mistrz żeby on wiedział...
Usuńtaca wyszła świetnie! opera na wałku również :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kwiatkosiu a wałek rzeczywiście operowy nie da się ukryć.
UsuńPrzecudne rzeczy robisz!!!!! Taca wspaniała!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Beti i bardzo się cieszę, że Ci się podobają!!!!!!!!
UsuńZebrałam już szczękę z podłogi.... rany jakie cudne!!! Prace re-we-la-cyj-ne!!!!! I zdjęcia! To wszystko daje niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mirello i się cieszę, bo jak sama doskonale wiesz to huk roboty.
UsuńSuper wszystko ,,,
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Violu.
UsuńTaca jest boska, podziwiam transfer, taki wielki, a wyszedł idealnie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Mnemosyne wszak to wydruk a nie transfer...
Usuńtaca - rewelacja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu i się cieszę, że Ci się podoba!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńRewelacja. Wszystkie prace przepiękne, taca królewska, a wałek stał się wręcz dystyngowany. Serce wpadło mi w serce. Jesteś mistrzynią!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mono i kto tu mówi o mistrzostwie, ale serdecznie dziękuję. Urosłam....
UsuńWszystko prezentuje się wyśmienicie,nic dodać,nic ująć.Pozazdrościć tylko pomysłu.Dodatkowo wszystko opisane z humorem,aż chce się czytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko z humorem jest łatwiej.
UsuńNiezwykłe prace!
OdpowiedzUsuńWałek jest z pewnością najbardziej oryginalną propozycją zgłoszoną do naszej zabawy.
Witamy w Szufladowym wyzwaniu.
Witam serdecznie Modrak w moich skromnych progach i dziękuję serdecznie za miłe słowa.
Usuńtaca piękna, ale wałek mnie zauroczył na maksa, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się Edi trochę się bałam tego dziwnego połączenia, ale w końcu to tylko wałek.
UsuńPowiało Francją w pięknej postaci, więc i na twarzy powinien pojawić się dzióbek, a z ust winny wypływać wszelkie "ę" i "ą".
OdpowiedzUsuńAle ja Ci napiszę, że takim wałkiem to by było nawet miło dostać w łeb! :D
Taką tacę spotkać na swej drodze - marzenie!
Dziękuję Olinto nie będę nikogo biła, choć pewnie by się ktoś znalazł, co by mu się należało i cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńTwoje prace mają niesamowity klimat, aż chce się oglądać i oglądać, a co praca to ciekawsza. Bardzo stylowa taca i urocze serduszko ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za te przemiłe słowa.
UsuńSzok Grażynko wszystko cudowne - serducho śliczne , taca ma swe walory a wałek to mnie olśniło dzięki buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario i cieszę bo to spory kawałek roboty
UsuńGrażynko jak zawsze mój pełen zachwyt nad pracami które robisz,ale chciałam zapytać Cię o farby Annie Sloan.Mam w przedpokoju boazerię i to ją właśnie chciałabym potraktować.Czy polecasz????Czy na prawdę nie muszę nic skrobać .Gdzie można ją kupić?.Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńGrażynko bardzo dziękuję za wiadomości:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pomogłam Kasiu.
Usuń