Tym razem utyskiwanie na przeróbki zostawiłam na koniec i to ze zdjęciem żeby udowodnić, że nie zmyślam, bo z komentarzy wynika, że mi nie dowierzacie. W każdym razie na tym mini komplecie nic i nikogo nie ratowałam, nie reanimowałam i nie szlifowałam i na upartego mogłabym nawet nadstawić
pierś do orderu, bo w zasadzie szło jak po maśle tyle, że zwykle wyobrażenia mają większe ambicje niż rzeczywistość.
Pisałam ostatnio, co prawda z pewną nieśmiałością, że zelżało mi rombowe schorzenie, ale jak widać była to deklaracja na wyrost. Romby wróciły z siłą wodospadu a ich kanciaste kształty znowu trzymają mnie mocno w cuglach i wygląda na to, że moje zwoje okopały się na jednym stanowisku.
Doszło też do pierwszego bliskiego kontaktu z pastą, która nosi intrygującą nazwę - efekt metalu, bo rzeczywiście
taki jest jej efekt a żeby go osiągnąć trzeba ją wypastować czymś białym w
tym przypadku zrobiłam to woskiem firmy starwax. Jak widać metoda nie
jest dopracowana a efekt metalu nie jest oczywisty, bo wyszło coś między betonem a węglem pochlapanym gipsem, ale będę ćwiczyć.
Znowu mix technik
wrzuconych do jednego wora no i wróciły misie i coś widzi mi się, że
misie
też będą wracać tu jak bumerang.
Pisałam ostatnio, co prawda z pewną nieśmiałością, że zelżało mi rombowe schorzenie, ale jak widać była to deklaracja na wyrost. Romby wróciły z siłą wodospadu a ich kanciaste kształty znowu trzymają mnie mocno w cuglach i wygląda na to, że moje zwoje okopały się na jednym stanowisku.
A teraz o przeróbkach i durnym błędzie, jaki popełniłam na prawie gotowym już organizmie, ale moja reputacja jest i tak nadwyrężona, bo ciągle coś poprawiam. Wprawione w bojach dekupażystki gołym okiem wychwycą, że pocralcowane pudełko polakierowałam zbyt suchym pędzlem i zrobiło się po zawodach. Szkolny błąd na szczęście tylko wierzch szlifowałam, bo całość nie wchodziła w grę i na pewno pudełko skończyłoby w piecu.
Niniejszym zezwalam na kopiowanie i rozpowszechnianie zdjęcia tego pudełka do woli i ku przestrodze a nawet możecie wrzucić je na pulpit z napisem: jak w mgnieniu oka skutecznie spaprać własną pracę.
Kolejne świeczniki ze szklanek po musztardzie deweley a poniżej z dwoma poprzednimi.
Z życiowego dziennika donoszę, że zaczęłam biegać a piszę żeby niełatwo mi było się z tego wywinąć. Biegam z trzech powodów:
a/ zdrowotnych,
b/ z powodu utycia,
c/ bo mam las 20 metrów za domem i tylko głupi nie biega jak ma las 20 metrów za domem (no chyba, że jest zdrowy i nie utył).
Biegam z psem i on ma również pewne powody, dla których biega:
a/ z powodu utycia,
b/ bo zawsze chce być z tymi, którzy mają las 20 metrów za domem,
b/ bo lubi.
Jak widać nie wszystkie punkty mam zbieżne z psem, ale są już pierwsze efekty, bo kilka razy dogoniłam autobus oszczędzając szokującego widoku tym, którzy mieli szczęście już być w tym autobusie, kiedy to moje lico oblewał rumień w kolorze dojrzałego buraka a płuca wywijały się na lewą stronę.
Tyle dróg budują, tylko, k..... nie ma dokąd iść!
Jan Himilsbah
No więc tak:
OdpowiedzUsuńa/ romby dla mnie są zawsze the best i nie zanosi się na zmianę w tej materii najmarniejszą nawet
b/ no i po co było szlifować? było polakierować jeszcze obficie tę okrakaną górę i owa późnofrancuskoepokowa dama pięknej wyrazistości by nabrała (a może ona jest późnoangielskoepokowa? bo niezbyt wyraźnie mi się jawi)
c/ ale jak już zeszlifowałaś i ten BELLE JARDINIERE na tę reanimowaną skrzynkę rzuciłaś, to też dobrze :) spasuje mi do tacy :P
d/ szkło mon amour jest, każdy to wie, no to i wiadomo też odgórnie, że musztardowce mi podejdą do samego serca :) I podeszły!
Nie dało rady z tym lakierowaniem Viko nie mogłam na nie patrzeć a musztardą w serce Twe trafiłam? Nieważne czym ważne, że skutecznie.
UsuńCoś ściemniasz z tym spieprzeniem, ale ja wytrawna dekupażystka nie jestem to mogłam nie zauważyć. W każdym razie przeróbka też ładna, a tych technik i przydasi do nich jest tak dużo, że jak dla mnie za dużo. Już nie mówiąc ile to kosztuje........
OdpowiedzUsuńPodziwiam za bieganie, nie lubię i nigdy nie lubiłam, wole chodzić, nawet szybko, ale chodzić.....i też tego nie robię.......
Jak to ściemniam przecie to paskudztwo a nowe techniki wazne są wszak trzeba się rozwijać. Tez nie lubię biegać ale ile to czasu trzeba żeby się tak skutecznie nachodzić.
UsuńCudowne prace, też bym chciała umieć tak spaprać robotę :), ale na to jak widać trzeba czasu i doświadczenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie Anitoko, że z czasem się nabiera doświadczenia, ale i na spapranie zawsze się też znajdzie czas i wtedy bardziej niż na początku denerwuje własne niemoctwo a zwłaszcza szkolne błędy.
UsuńSame cudowności widzą moje oczy!☺
OdpowiedzUsuńteż bym chciała tak umieć:)
E...tam Aniu i kto to mówi....ale dziękuję za miłe słowa.
UsuńSuper blog i piękne prace... gratuluję
OdpowiedzUsuńDziękuję Bogusiu za przemiłe słowa.
UsuńPrace cudne!!! a postanowień gratuluje i życzę wytrwałości w ich realizacji :) a mi już ponad miesiąc udaje się poranna gimnastyka :) tak dla kondycji a spanie przechodzi moment i człowiek bardziej dotleniony :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ago i również życzę Ci wytrwałości i charakteru wszak jedno jest życie i trzeba je szanować i wykorzystać.
UsuńPiękne pudełeczka,ale urzekły mnie świeczniki po musztardzie;)pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Magdo.
Usuńromby sa cudne i reszta tez
OdpowiedzUsuńfajnie ze masz las koło domu
buziaki
Dziękuję Avreo też się cieszę z tego lasu i gdyby nie bieganie to bym się tam nie wybierała tak często.
UsuńNajbardziej urzekły mnie świeczniki,bardzo fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńLasu pozazdrościć i weny do biegania.
Chyba nikt mnie nie zmusi :-)
Pozdrowionka serdeczne
Dziękuję serdecznie za miłe słowa a bieganie.....to powoli konieczność a tu tu strzyka a to tam. Żeby nie być typowym stękającym emerytem trzeba wziąć się w garść przed czasem.
UsuńTus trabajos son maravillosos!!!!
OdpowiedzUsuńPowiem tak..uwielbiam Twoje posty,są takie na luzie no i umiesz się śmiać z siebie,podchodzisz z dystansem do tego co robisz...prace jak zawsze super ...też miałam wpadkę z lakierowaniem,ale na poprawki nie starczyło mi już cierpliwości....Mówisz,że biegasz,a ja zaczęłam aerobic na płycie....przerwałam ale po Twoim poście zaczynam od nowa bo jeden powód nas łączy utycie....Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPastę metaliczną polecam omieść kiedyś dla odmiany srebrnym lub złotym woskiem.
OdpowiedzUsuńAle swoją drogą efekt z białym woskiem bardzo ciekawy, ale mniej metaliczny.
Tak więc trzeba zapamiętać pomysł jak się będzie chciało osiągnąć zaśniedziały metal.
Nie wiem po co te paniusie cisłaś zamiast zamglonych dam, ale widocznie głodna byłaś.
I w dodatku nic nie zjadłaś, bo nie policzyłaś, że tych kobitek jest 6, więc z kucharzenia i tak wyszło psinco. :D
Pewnie, że wyszło świetnie, ale nie można było następnego zrobić z kobitkami, a dać przetrwać zamglonym niewiastom?
One też wyszły przecież ciekawie.
A dzięki jakimś tam zbyt suchym pędzlom nawet BARDZO ciekawie.
Trza zmieniać katastrofę w atut! ;)
O bieganiu nie piszę, bo mam las koło domu i jeszcze moje suki usłyszą, że powinnam to z nimi uskuteczniać z powodów jak wyżej... :)))
Romby świetnie wyglądają!!!! ale trzeba wg mnie je umieć wykorzystać a Tobie się to w 100 % udaje :)
OdpowiedzUsuńSzkatułak którą poprawiałaś to bez poprawki by zapewne i tak świetnie wygląda po kolejnym lakierowaniu :)
Pomysł na wykorzystanie szkalnek po musztardzie świetny :):) taki recykling :):)
Ja też zaczełam biegać u rodziców na wsi bo też mam tam las na około domu :) nieststy u siebie w Kielcach narazie niebiegam bo musiałabym późnym wieczorem jak mąż wróci z pracy i zajmnie się córą :( no chyba że zmienią mu się godziny pracy :)
Szkatułki są śliczne, piękne motywy, fajna spokojna kolorystyka. Świeczniki cudne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRombowe fajne:) ma ciekawy klimacik :)
OdpowiedzUsuńa to poprawione też jest świetne:) mnie podoba się wersja ostateczna :) pięknie zgrana całość :)
człowiek się uczy całe życie :)
u mnie non stop poprawki i robota od nowa :)
Jezu!Dobrze,że nie mam lasu przy moim bloku i psa,bo musiałabym biegać :D :P I romby i damusie cudne,ale od dzisiaj chyba zacznę zmuszać rodzinę do spożywania musztardy w wielkich ilościach co by takie szklanki pozyskać na różne lampiony.
OdpowiedzUsuńWszystkie prace są piekne i bardzo klimatyczne ale najbardziej podobają mi się te romby :)
OdpowiedzUsuńWyszło czy nie wyszło efekt końcowy cudowny.Wszystko jakby z innej epoki i chyba o to chodziło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak się ma takiego arlekina, to po prostu trzeba naklejać romby, nie ma wyjścia:) Efekt jest super. Nowy motyw na spapranej szkatułce bardziej mi się podoba więc nie ważne, że spaprana, ważne, że doskonale poprawiona!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w bieganiu! Ja od biegania nadwyrężyłam sobie kolana, teraz wolę maszerować, czasem zabieram ze sobą kije... efekt podobny, a mniej obciąża stawy:)
Do takiego motywu jak na pierwszym pudełko romby po prostu musiały być!
OdpowiedzUsuńChyba muszę kiedyś pobiec do sklepu po twoja musztardę, bo kształt te szkiełka mają niesamowity!
Tylko, że efekt tego biegu byłby taki jak opisujesz ;D Mam park 10m ode mnie, ale nie mam czasu na bieganie bo muszę dekupażować! ;)
No pięknie Cię ROMB-nęło:)Praca nieudana moim zdaniem jest ...udana i wszystko myślałam,że tak ma być.Do biegania chyba,żadna siła mnie nie zmusi-taki to ze mnie sportowiec:)
OdpowiedzUsuńrewelacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu będę się starać a co do biegania...to biegam, biegam....
OdpowiedzUsuńSzkatułki śliczne - zwłaszcza ta poprawiana! Mam nadzieję, że moją szafeczkę też tak profesjonalnie "spaprałaś" ;-) Trzymam kciuki za wytrwałość w kwestii biegania :-))
OdpowiedzUsuńto ja chyba już z lekka ślepawa jestem... hihi
OdpowiedzUsuńbo naprawdę nie mogę do czego się przyczepić...
pozdrawiam serdecznie
Pudełko z rombem - ŚWIETNE! Nietuzinkowe, zaskakujące i pełne tajemniczości ;) super! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPudełko z koronką przepiekne.Romby również zachwycają. Mi tez przydałbysie biegi ale z silną wola nieco gorzej. Powodzenia
OdpowiedzUsuńBombowe są te Twoje prace. Wręcz idealne. Co za smak. Do pięt Tobie nie dorastam!
OdpowiedzUsuńprzepiękne :)
OdpowiedzUsuń