piątek, 15 lutego 2013

Oswajanie pasji, czyli candy na trzy lata z życia pasjonata.




Trochę nagięłam w czasie to candy, ale chciałam bartdziej galowo wraz z pięćdziesiątym postem, który to właśnie dziś wypada i tradycyjnie obrządek techniczny z tym związany zostawiam na koniec, bo kilka myśli mnie prześladuje na temat stadium pasji, w jakiej obecnie się znajduję.



Dawno, dawno temu załączyłam na blogu filmik z pewnego intrygującego wykładu pt. – Pudełka nicości, w którym w kosmicznym skrócie chodziło o to, że każdy facet powinien mieć prawo do robienia tego, co chce, kiedy chce a zwłaszcza nie robienia tego, czego nie chce też wtedy, kiedy chce a kobieta, która mu taką możliwość odbiera jest zołzą. Małżonek powiedział kiedyś jak targałam przed sobą kilka pudełek z klamotami dekupażowymi, zza których nie było mnie widać, że ja to mam dużo takich pudełek nicości. Uśmieliśmy się oboje i w duchu przyznałam mu rację, bo odkryłam świat, który zatrzasnął drzwi codziennej rutynie oraz zdałam sobie sprawę z upływu czasu i nie wylewania go z kąpielą, ale dostałam też po łapkach i zrozumiałam, że tej  gonitwy się nie wygra można maksymalnie wyśrubować harmonogram życiowy, bo czas to wiadomo drań i ani go rozciągnąć, ani przekupić no i szybko pojawiają się skutki uboczne choćby zdrowotne a i męża trzeba ofuknąć po raz setny, kiedy mnie napastuje z pilotem w ręku - no i po co ty tak się męczysz? lub robi rewoltę na temat kolejnej  walizki ze śmietnika. Teraz się śmieje, że stoi w przedpokoju zawsze gotowa.





Wracając do przyziemnych spraw technicznych związanych z candy  zasady jak zwykle, czyli:
- komentarz pod tym postem,
- załączenie poniższego zdjęcia-baneru na swoim blogu,
- mile widziane dodanie się do obserwatorów. 


Co wchodzi w skład candy jak widać na załączonym obrazku: taca, puszka, kartka, stos kilkudziesięciu serwetek oraz w ostatniej chwili dorzuciłam zakładkę, więc jeszcze muszę ją postarzyć i wylakierować.

A losowanie odbędzie się również jak widać na załączonym obrazku 7 kwietnia i życzę wam am miłej zabawy no i powodzenia.



niedziela, 10 lutego 2013

Tego posta miało nie być

Jednak moja kalkulacja okazała się błędna i muszę go wrzucić z pewnych tajemniczych powodów a póki, co wykonałam kolejną nietypową jak dla mnie kartkę a do kompletu świecznik ze szmatek zalegających w szafie.




Po tych nieco perwersyjnych pracach odrobina niewinnego błękitu dla równowagi. Niby nie komplet, ale poza kolorem  coś ich łączy.



I na prośbę Edy pewien tajemniczy gliniak, którego rąbek tajemniczo wyzierał na jednej z fotek w poprzednim wpisie, więc dziś gliniak bez tajemnic. Edo masz oko, bo ja bym nigdy nie wyczaiła, że jest z gliny, choć to prawda, że sinieje od wody jak ten wrzos na parapecie.
















Zasada religijna  - kto nie jest ze mną jest przeciwko mnie.
Zasada polityczna - kto nie jest ze mną jest łotrem.


niedziela, 3 lutego 2013

Od nadmiaru głowa boli

Wpadłam po uszy w robienie kartek, bo żeby mnie na kole łamano nie powiem, co wolę robić i  chyba mogę mówić już o pasji równoległej do decoupage a dzisiaj  przygotowałam wszystkiego po trochu.


Kartki ze słodkimi vintygowymi dzieciakami  te same, ale nie takie same, bo miałam ochotę pożonglować różnymi gadżetami i tym samym motywem.



Dwie zakładki i kartka z bardziej lub mniej zmysłowymi motywami a jedna z takim, który gdzieś, kiedyś się na blogu przewinął, jednak uważam, że te pastelowe ciała są tak pięknie i niebanalnie ujęte, że warto je pokazać po raz kolejny.



Serducho tym razem zakupione, bo nigdy nie udało by mi się czegoś takiego wykonać (czytaj: uszyć), choć nigdy nie mów nigdy mówi pewne przysłowie. To była miłość od pierwszego wejrzenia i do tego za grosze. Na razie biegam po domu i usiłuję je jakoś godnie wpasować.



Trochę pobielonej wikliny na kolejne koronki, które rozrastają się ostatnio z szybkością astronomiczną  a teraz będą zalegały w sposób bardziej zdyscyplinowany.

















Nie pamiętam jak brzmi dokładnie ta myśl ani kto to powiedział, ale mniej więcej chodzi o to, że:
 Może dla świata jesteś nikim, ale dla kogoś jesteś światem.


niedziela, 13 stycznia 2013

Zmysłów czar, czyli wpis raczej dla dorosłych

Bardzo serdecznie witam w Nowym Roku wszystkich, którzy tu zaglądają zarówno cyklicznie jak i sporadycznie albo zupełnie przypadkiem i nowe obserwatorki  z różnych stron świata też witam o ile oczywiście uda się  rozszyfrować zawiłości polskiego języka.
Na dziś przygotowałam same kartki no i może odrobinę przesadziłam z tym wpisem dla dorosłych  miał to być raczej mały pijar dla bloga, ale  może się zdarzyć, że momentami będzie zmysłowo,  choć jest  jeszcze trochę czasu zanim świat  zalany  zostanie czerwonymi sercami  w rozmiarach od S do XXXL.



Niesforne dzieciaki w wersji monochromatycznej i różowochroamtycznej a róż chyba pierwszy raz gości na moim blogu. Dziewczyny, które mnie chwalą za konsekwencję kolorystyczną mogą się nieco zdziwić takim wyborem.



Jak widać hurtowa ilość tych kartek mi wyszła, ale ciągle nie mogę się nadziwić, że przy kartkach robisz i masz od ręki nie troszcząc się  tym co będzie po pomalowaniu, scraclowaniu. wysuszeniu  i  ostatnio gaza mnie fascynuje. Taka mała rzecz a cieszy.



Polecam zabawę z kartkami każdemu  i można w tym celu  użyć rzeczy, które nam zalegają np. wycięty z gazety obrazek, resztki  materiału, guzik, koronka, sznurek niepotrzebny gadżet czasami zupełnie do innego celu stworzony  natomiast bazą może być kawałek tektury z pudełka po butach albo zakładka po rajstopach i gwarantuję, że ofiary takie jak ja, które nie umieją i nie lubią szyć nawet słonia przykleją klejem do tkanin, bo tu u mnie wszystko klejone z tym, że polecam klej Guterman creativ, ponieważ tym razem kupiłam inny i musiałam się trochę męczyć z niesubordynowanymi guzikami, które chciały się przylepić tam gdzie im było wygodniej.



Wiemy nie od dziś, że tam gdzie jest miłość i zmysłów szał tam jest też zazdrość.
















O miłości między dwojgiem ludzi decyduje często drobny, śmieszny i przypadkowy szczegół, o którym trudno byłoby przypuścić, że nie tylko o tak niezwykłej rzeczy jak miłość, ale o czymkolwiek jest w stanie zdecydować.


poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nieco wstecznie z Nowym Rokiem

Końca świata znów nie było tylko kasy nam ubyło śpiewa w jednym z ostatnich utworów  podsumowując  święta Piotr Bukartyk z właściwą sobie przemyślaną porcją ironii w związku z czym nieodwołalnie kroczy ku nam Nowy  Rok, jednak  wcale nie do przyszłości, ale do przeszłości chciałam nawiązać, bo znów kilka starych klamotów zagościło w naszym domu i lepiej brzmi, że znalazły się zgodnie ze stylem i zasadami vintage, niż to, że ze śmietnika przyniosłam kolejne trofeum w postaci starej walizki.


Podobnie jak przy swoich poprzednich walizkach po wyszorowaniu, zastosowałam jednoskładnikowy preparat do spękań na który delikatnie aby nie zamazać tych cennych spękań poszła farba akrylowa potem jak zwykle wycinanki z bardzo różnych źródeł, ale w miarę możliwości dobrane kolorystycznie, trochę patyny na boki i metalowe elementy aby wyglądały na lekko zardzewiałe i oczywiście lakier  akrylowy na koniec.

Jeszcze dość mocno postarzony chustecznik. 



Zmieniając nieco tematykę może jeszcze ktoś ostatnim rzutem na taśmę zechce zaadoptować nietypowy prezent lub wspomóc w jakikolwiek inny sposób niesamowitą akcję Ori w znalezieniu domów dla wszystkich psów z likwidowanego schroniska w Glinnie, co jest chyba ewenementem w skali  kraju. Prawie się to udało, ale prawie jak wiemy robi różnicę, bo zostało jeszcze około dwadzieścia psów.

 
A dla wszystkich odwiedzających mojego bloga stałych i przypadkowo przybywających z odległych sieci gości ułożyłam coś w rodzaju życzeń pisanych rymem, bo wiersz to raczej za duże słowo.

Jak co roku z Nowym Rokiem
dąży ku nam prężnym krokiem
życie nowe wciąż gotowe 
nieść zdarzenia przebojowe.
Bądźmy czujni, bądźmy zawarci
lecz rozumni i otwarci
na przygody ciągle nowe
i zadania rozwojowe.
I dlatego z tymże Rokiem
w naszych zwojach niech zagości
dużo treści i radości
niech odejdą niepokoje
a zasieki i wyboje
niechaj spłyną z nurtem rzeki
a na jawie oraz w sieci
słońce niech nam zawsze świeci.

Spełnienia tego wszystkiego i jeszcze więcej w tym kolejnym wyglądającym już coraz śmielej zza węgła roku życzy
Grażyna